Ferie zimowe w Bukowinie Tatrzańskiej 2018
Nasi dzielni narciarze: Gabrysia i Mikołaj, wyruszyli na ferie zimowe z klubem KRAUL po raz trzeci!
Tym razem bez Adasia, który został z tatą i babcią w domu. Zmianie uległo też miejsce, gdzie pojechaliśmy. W tym roku postawiliśmy na Bukowinę Tatrzańską i ośrodek Grand Stasinda, a nartach jeździliśmy na obiekcie RusińSki.
Ośrodek Grand Stasinda jest bardzo duży i nowoczesny. Pokoje mają dobry standard, jedzenie jest smaczne i jest go baaardzo dużo, jest basen z saunami i jacuzzi, sala gimnastyczna, sale biesiadne, sale gier i zabaw, a nawet kręgielnia i sala kinowa w budowie. Generalnie wszystko czego potrzeba grupie dzieciaków (i ich rodziców), żeby aktywnie spędzać czas.
Codziennie do południa wyruszaliśmy na stok narciarski. Gabrysia i Mikołaj jeździli z instruktorami (tym razem byli w różnych grupach, bo Mikołaj radzi sobie troszkę lepiej niż Gabi), a my sami, co jakiś czas rzucając okiem na naszych małych narciarzy. Stoki na RusińSki są szerokie i dobrze utrzymane, idealne do nauki. Dla nas trochę za płaskie, ale lepsze to niż nic 🙂
Gabrysia i Mikołaj chodzili również na wszystkie zajęcia popołudniowe, a to oznaczało czas wolny dla rodziców. Mogłam chodzić na fitness, grzać się w saunie i jacuzzi, czytać książki i odpoczywać. Dzieciaki w tym czasie miały zajęcia na basenie, na sali gimnastycznej, na lodowisku, jazdę na oponach na śniegu, robotykę, plastykę, warsztaty żywieniowe (robili sami rafaello bez cukru), warsztaty z malowania na szkle w Domu Kultury w Bukowinie, dyskotekę, karaoke itd
Jako, że Gabrysia w tym roku obchodziła swoje urodziny podczas ferii, tego dnia nie wysłaliśmy dzieci na zajęcia popołudniu, tylko pozwoliliśmy im poszaleć na sali zabaw, poszliśmy razem na basen, a wieczorem zagraliśmy w kręgle. Niestety chłopaki ograli dziewczyny, ale zabawa była przednia 🙂
Mimo to, że obóz w tym roku był ogromny (2 autobusy dzieciaków + rodzice), organizacyjnie nie można było mu nic zarzucić. Wszystko było na czas, dzieci były zadowolone i zaopiekowane, ale jednak nie do końca odpowiadała nam taka masówka. W poprzednich latach na wyjazdach do Zubrzycy, wszystko było dużo bardziej kameralne i personalne, a teraz nie znaliśmy nawet imion osób, które zajmowały się naszymi dziećmi popołudniami. Nie do końca podobało nam się również to, że dzieci były dzielone na zajęciach popołudniowych wg płci. Niezupełnie rozumiemy taki podział. W poprzednich latach były to grupy wiekowe i to wydawało nam się bardziej logiczne. Ale najważniejsze, że dzieci były zadowolone, a nam udało się odpocząć.
Po raz kolejny też dopisała nam pogoda, a raczej warunki narciarskie. Śniegu w Bukowinie było co niemiara, szkoda tylko, że słońce wyszło jedynie pierwszego dnia, a w kolejne dni mrozy były siarczyste. Ale na szczęście nasze dzieci są wytrwałe i żaden mróz im nie straszny. Prawie nie marudziły, tylko chciały jeździć! A my razem z nimi 🙂
Czy za rok ponownie wyruszymy na ferie z KRAULem? – czas pokaże, ale póki co dalej szczerze polecamy ten rodzaj zimowego szaleństwa!