Akaba, czyli kilka dni relaksu
W Jordanii są dwa miejsca, gdzie można się zrelaksować na plaży i w hotelu z basenami. Nad Morzem Martwym oraz nad Morzem Czerwonym. Nad Morzem Martwym nie ma do roboty kompletnie nic poza leżeniem i korzystaniem ze spa. Jedyną opcją jest hotel z all inclusive, bo w okolicy nie ma nawet sklepów ani restauracji. Nad Morzem Czerwonym leży całkiem spore miasto portowe Akaba, a plaże położone na południe od miasta są bardzo popularne wśród wszystkich, którzy oprócz relaksu lubią też nurkowanie i podziwianie rafy koralowej. W samym centrum Akaby jest kilka hoteli z prywatną plażą, a kilka kolejnych znajduje się w Zatoce Tala położonej 15 km na południe.
Dlaczego piszę właśnie o hotelach z prywatną plażą? Bo teoretycznie tylko tam, możemy czuć się w miarę komfortowo w zwykłym stroju kąpielowym. Lokalne kobiety są zawsze pozakrywane, nawet kiedy wchodzą do wody. Teoretycznie nie ma żadnych zakazów ani nakazów związanych z ubieraniem się i nikt nie wlepi nam mandatu, ale jednak nie jest to zbyt komfortowe uczucie, kiedy wszyscy lokalni faceci gapią się na rozebraną europejkę.
My właśnie w Tala Bay postanowiliśmy spędzić kilka dni i naładować baterie przed powrotem do jesiennej Szwecji. Sama Tala Bay to niewielka zatoka z portem jachtowym, wokół której powstało kilka resortów. Większość należy do jednej grupy (mamy tam zarówno hotel jak i mieszkania, sklepiki i restauracje). Samo miejsce, szczególnie obecnie, kiedy turystów jest bardzo mało, jest przyjemne i zadbane. Ale niestety sam hotel, w którym mieszkaliśmy nie zrobił na nas najlepszego wrażenia. Mieszkaliśmy w Grand Tala Bay Resort, który mimo swoich 5 gwiazdek, nie odbiegał za bardzo standardem od pozostałych 3 gwiazdkowych hoteli, w których spaliśmy. No chyba, że sam fakt wstawienia sejfu do pokoju dodaje gwiazdek. Ale zacznijmy od pozytywnych stron: hotel ma chyba 5 basenów (ale tylko jeden z podgrzewaną wodą – było jak wannie), 3 restauracje (obecnie była czynna tylko jedna plus bar przy basenie), ładną piaszczystą plażę (najładniejszą w całej Tala Bay), a cały teren jest zielony i zadbany. My do naszej dyspozycji mieliśmy apartament rodzinny, czyli sypialnie z dużym łóżkiem oraz pokój dzienny z sofą. Pokój miał też fajny taras z widokiem na basen i morze. Ale niestety sofa była bardzo wąska i gdybyśmy dzieci nie zastawili innymi meblami, na pewno by spadli. Poza tym wyposażenie pokoju ma już swoje lata na karku i wymaga wymiany. Do tego uważamy, że nie było wystarczająco czysto… nie chcemy tu już więcej marudzić, jeżeli ktoś chciałby znać szczegóły, to dajcie znać.
Dzieci przez 3 dni nie bardzo chciały wychodzić z basenu, więc nie robiliśmy nic innego. Warto zaznaczyć, że o tej porze roku ciemno robi się przed 17, więc wieczory były bardzo długie 🙂 Mimo, że jak wcześniej wspomniałam, mieliśmy w hotelu prywatną plażę i baseny, to jednak nie dane mi było opalać się i kąpać w komfortowych warunkach. W hotelu było bardzo niewielu obcokrajowców (pewnie ze względu na covid), a większość z nich leżała właśnie na plaży, a nie przy basenie. Jedyny basen z ciepłą wodą był okupowany głównie przez lokalne rodziny z dziećmi. Szczególnie od czwartku popołudnia do soboty, przy basenie był tłum. Kiedy przyjechaliśmy w środę był pusto. Nie wiem czemu, jakoś totalnie wcześniej nie skojarzyliśmy, że w weekendy (piątek i sobota w Jordanii), nad morzem będą tłumy. Tak więc jeżeli macie wybór, to postarajcie się unikać weekendów nad morzem.
Co można robić w Akabie, oprócz plażowania i nurkowania?
Można zwiedzić ruiny zamku w Akabie. Wejście jest za darmo, a zwiedzenie fortecy zajmie nam najwyżej kilkanaście minut. My odwiedziliśmy to miejsce pierwszego dnia czekając na godzinę, o której mogliśmy się już zameldować w hotelu (wyjechaliśmy bardzo wcześnie z Wadi Rum).
Można też wybrać się na krótką wycieczkę łódką ze szklanym dnem. Takie łódki odpływają w większości z plaży Al-Ghandour. My za 45 min wycieczkę prywatną łódką zapłaciliśmy 25 JOD. Ale niestety wrażenia były średnie, bo na dnie morza było więcej śmieci niż rybek i koralowców…. napisze Wam jeszcze więcej o śmieciach w Jordanii. Zarówno Gabrysia i Adaś byli zajęci liczeniem puszek po coli i wypytywaniem nas dlaczego, ktoś wyrzuca śmieci do morza. Dla naszych dzieci to było niepojęte, a tam jest to na porządku dziennym. Oryginalny plan był taki, żeby popłynąć na wycieczkę łodzią „podwodną” Neptun z Tala Bay. Mieliśmy już zarezerwowane miejsca, ale kiedy pojawiliśmy się w sobotę rano na przystani, pani w sklepiku nie było, Nie odpowiadała też na telefony ani sms-y. Rozumiemy, że prawdopodobnie nie opłacało im się wypływać tylko z 4 pasażerów, ale po co w takim razie obiecywano nam rejs? Byliśmy bardzo zawiedzeni. Wynikowo przepłynęliśmy się opisaną powyżej łódką, bo bardzo chcieliśmy zobaczyć słynną rafę i dno morskie. Ale nie warto…
W Akabie mieliśmy też okazję zjeść w kilku fajnych miejscach, które chętnie Wam polecimy:
Alshinawi – pyszne krewetki, koftach, halloumi w całkiem przyjemnym ogródku
Khubza & Seneya – przepyszny kurczak cytrynowo-czosnkowy dla mnie, wątróbka dla Tomka, dzieci z radością zjadły zestawy dziecięce z nuggetsami
Al Aqbawi – trochę mniej klimatyczne miejsce, ale mają świeże ryby. Można sobie wybrać, którą się chce (jeżeli umiemy się dogadać ;)) Nam się udało zjeść pyszną rybkę i kalmary
Oprócz tego jedliśmy w 2 miejscach w Tala Bay: De Soto i C4 Shots. Jedzenie było dobre, ale ceny już bardzo europejskie i to jednak turystyczne miejsce. Jeżeli będziecie w hotelu w Tala Bay, pewnie tam traficie, ale z Akaby bym tam nie jechała 🙂