Dzień 11, czyli Platanias i Manousakis Winery (1.09)
Rano było dosyć pochmurno, więc wydawało nam się, że może dziś pogoda nie basenowa i poszliśmy na spacer do Platanias. Oczywiście upał zrobił się jak tylko wyszliśmy z hotelu.
W Platanias wspięliśmy się na wzgórze królujące nam miasteczkiem. W kościele, który się tam znajduje miały się odbyć chrzciny, więc wszystko było już przygotowane i zaczynali się pojawiać goście z wielkimi prezentami dla malucha.
My poszliśmy na lekki lunch złożony z greckich przystawek, a potem na szczęście Gabrysia zasnęła w wózku, a my po raz pierwszy od przyjazdu mogliśmy wejść razem do basenu.
Po spaniu była zabawa z lokalnymi kotkami. Gabrysia cały czas próbowała je łapać i głaskać, a my mogliśmy jedynie pilnować, żeby nie wkładała rąk do buzi i myć je jak najczęściej.
Po południu pojechaliśmy do winnicy Manousakis na prywatne testowanie wina. Tomek jako kierowca pił po jednym łyku a ja wszystko dopijałam 🙂