Dzień 8, czyli Botanical Park & Gardens of Crete (29.08)
Rano Tomek pojechał z Gabrysią na kontrolę do lekarza i na szczęście wysypka prawie całkiem już zniknęła. Śpimy dalej z klimatyzacją, więc już się tak bardzo nie poci jak na początku.
Ja skorzystałam z okazji i mogłam się wylegiwać przy basenie w samotności… no w każdym razie bez dziecka, które cały czas coś chce.
Po południu pojechaliśmy do Kreteńskiego Ogrodu Botanicznego.
Jest to jedyne w swoim rodzaju miejsce w Europie, gdzie na obszarze prawie 20 hektarów możemy znaleźć wiele gatunków drzew owocowych, ziół oraz roślin ozdobnych z całego świata. Ukształtowanie terenu oraz mikroklimat tego miejsca tworzą istny raj dla setek roślin.
Po raz kolejny zaopatrzyliśmy się w nosidło, ale Gabrysia dzielnie 1/3 trasy pokonała sama. Potem została wsadzona w nosidło i niestety na moje plecy, gdyż silnie odmawiała wejścia na plecy taty. I tak ja musiałam pokonać większość trasy z 10 kg obciążeniem. A trasa była w większości „pod górkę”.
Sam ogród jest naprawdę fantastycznym i wartym zobaczenia miejscem, gdzie rośliny są podzielone rodzajami: drzewa owocowe, tropikalne, zioła, gaj cytrusowy i niewielka winnica.
Na terenie parku znajduje się również restauracja, gdzie serwowane są dania przyrządzone z lokalnych warzyw i owoców, ale niestety była już zamknięta kiedy tam dotarliśmy.