Jedziemy do Omanu
Po dwóch urlopach w Azji Południowo-Wschodniej, postanowiliśmy spróbować czegoś innego. Tym razem padło na Półwysep Arabski i najbezpieczniejszy kraj w rejonie, czyli Oman.
Oman jest krajem, który dopiero rozpoczyna przygodę z masową turystyką i niewiele kto wie, gdzie on w ogóle leży, a tym bardziej co można tam robić. Ja kilka miesięcy temu też nie wiedziałam, co można zwiedzać w tym pustynnym, arabskim kraju. Ale lektura kilku blogów oraz stron internetowych przekonała mnie, że absolutnie chcę tam pojechać. Czy było warto, przekonamy się za kilka tygodni 🙂
Tym razem w planowaniu wyjazdu, oprócz relacji na polskich blogach takich jak Kasai.eu i gdziesakasperki.pl, bardzo pomocna okazała się Polonia mieszkająca w Omanie, na czele z the-travelling-twins.com, vryga.pl, byłymi sąsiadami mojej siostry Olą i Luckiem oraz Kasią, którą poznałam przez Poradnia Podróży z dzieckiem. Oprócz tego nawiązałam kontakt z lokalnym pasjonatem wycieczek po własnym kraju – Alim z OmanTripper, który udzielił mi wielu rad odnośnie poruszania się po Omanie oraz zorganizował przewodnika, który weźmie nas w góry. Miałam też w ręku przewodnik Pascala, ale niewiele się z niego dowiedziałam, tak więc jak zawsze w organizowaniu podróży, stawiam na doświadczenia głównie innych rodzin podróżujących z dziećmi 🙂
Przyznam, że zorganizowanie tej podróży, było troszkę większym wyzwaniem, niż dwóch poprzednich. Głównie miało to związek z dość ograniczoną bazą noclegową. Rady z większości blogów, to spanie pod namiotem, który w Omanie można rozbić legalnie dosłownie wszędzie. No ale my nie za bardzo jesteśmy fanami campingu. Do tego jednak brak możliwości wzięcia prysznica po całym dniu upału oraz spanie na pustkowiu, jakoś do mnie nie przemawiają. No więc chcemy spać w hotelach. Fajnie, żeby gdzieś choć na kilka dni mieć basen, nie zapłacić fortuny i nie spać w pokoju 2-osobowym w 4 osoby…. niby niewiele wymagań, ale w Omanie bardzo trudnych do spełnienia. We wszystkich lepszych hotelach są jedynie pokoje 2-osobowe, czasem z możliwością połączenia, ale ceny wtedy są szaleńcze jak dla nas (ponad 250€ za noc). Jakoś udało się nam wypracować kompromis, ale chyba będą to nasze najdroższe wakacje do tej pory (właśnie ze względu na ceny noclegów). Noclegi jak zawsze zamawialiśmy przez bookings.com oraz mieszkanie w Muskacie przez airbnb.com
Po Omanie poruszać się będziemy pożyczonym autem. Tutaj też była długa dyskusja czy brać auto z napędem na 4 koła, czy zwykłe. Różnica w cenie nawet trzykrotna… Stanęło na zwykłym samochodzie, ale potrzebujemy ekstra transport do campu na pustynię oraz przewodnika na wycieczkę w góry. I tak wyjdzie taniej niż auto 4×4 przez 2 tygodnie.
OK, mamy noclegi i samochód, ale co my tam będziemy robić?
Zaczynamy od kilkudniowego pobytu w stolicy Omanu – Muskacie. Tam mamy w planie zwiedzić Wielki Meczet Sułtana Qaboosa, wybrać się na zakupy do Souq, zobaczyć, gdzie mieszka Sułtan, podziwiać delfiny na wolności oraz pojechać na wycieczkę do Wadi Mistall oraz fortu Nakhal. Następnie pojedziemy do starej stolicy, czyli Nizwy, która słynie z kolejnego fortu oraz piątkowego targu kóz. W niedużej odległości jest też Zamek Jibreen, Jaskinia Hoota oraz góry m.in. Jabal Shams. Po zwiedzeniu kilku fortów, czas będzie udać się w stronę pustyni, gdzie mamy zamiar nocować w beduińskich namiotach i podziwiać zachód słońca nad wielkimi wydmami. Z pustyni nasza trasa prowadzi przed Wadi Bani Khalid do rezerwatu żółwi, gdzie można zobaczyć jak składają one jaja (mamy wielką nadzieję, że się uda!). Dalej to już droga nad oceanem w stronę naszej ostatniej miejscówki, gdzie mamy zamiar się lenić przez 4 dni, ale po drodze chcielibyśmy zaliczyć jeszcze Wadi Shab albo chociaż Bimmah Sinkhole. Plan wydaje się ambitny, ale mając własny samochód, zawsze możemy z czegoś zrezygnować albo zmienić. Mamy jednak nadzieję, że starczy sił i chęci na wszystko 🙂