Kandy i okolice – nasz lankijski anty-zachwyt

Tytuł tego posta zapewne zdziwi nie jednego z Was i na pewno nie pomoże w promocji tego artykułu ani miasta, ale jednak to niestety prawda. Kandy nas totalnie nie porwało i uważamy go za najsłabszy punkt naszej podróży.

Kandy do duże miasto położone w centralnej części kraju pośród plantacji herbaty. Na pytanie o liczbę mieszkańców, kierowca tuk tuka powiedział nam, że milion! A tam ledwie 111 tys mieszka. Więc teraz bardzo będę kwestionować co nam lokale mówią… W każdym razie Kandy to duże, hałaśliwe, brudne, zakorkowane miasto. Co prawda jest jednym z wierzchołków tzw Trójkąta Kulturowego, ze względu na m.in. słynną Świątynię Zęba Buddy, ale na nas niestety nie zrobiło totalne dobrego wrażenia. To tam po raz pierwszy i jedyny czuliśmy się jak turyści, z których wszyscy chcą coś wyciągnąć. A to nachalni kierowcy tuk tuków, a to ktoś nas wciąga do świątyni, która jest za darmo, ale potem musimy mu coś dać, bo przecież „nas oprowadził” albo przypilnował butów. Nawet restauracji z wysokimi ocenami musieliśmy się naszukać.

W Kandy i okolicy spędziliśmy 1,5 dnia. Zwiedziliśmy Ogród Botaniczny, Świątynię Zęba Buddy oraz słynną wieżę Ambuluwawa. Teoretycznie wszystkie z tych atrakcji były ciekawe, ale jeżeli macie ograniczony czas na Sri Lance, to ja bym nie priorytetowała Kandy 🙂

Królewski Ogród Botaniczny Peradeniya

Ogromnych rozmiarów (ok 500 arów) ogród botaniczny położony ok 6 km na południowy zachód od centrum Kandy. W ogrodzie znajduje się ponad 4000 gatunków roślin, w tym storczyki, przyprawy, rośliny lecznicze i palmy. Nazywany „Narodowym Herbarium Sri Lanki”. Bilet dla dorosłych to koszt 3000 LKR, a dla dzieci (5-12 lat) 1500 LKR. My w ogrodzie spędziliśmy prawie 3 godziny, a chyba nie przeszliśmy wszystkiego. Odnieśliśmy wrażenie, że to popularne miejsce randkowe dla lokalnych par, które nie raz chowały się w zaciszu bujnej roślinności 🙂

Mieliśmy trochę pecha, bo trafiliśmy na dzień prac ogrodowych i wszechobecne kosiarki do trawy psuły atmosferę. To jednak nie Europa, gdzie cichutkie roboty jeżdżą sobie niezauważone i ścinają trawnik. Na nas największe wrażenie zrobiły ogromne aleje z wielkimi palmami. Poza tym, z ciekawostek, w Ogrodzie mieszka ok 24 000 nietoperzy! I to takich całkiem sporych. Więc jeżeli wzbudzają one w Was nieprzyjemne uczucia to radzę unikać sporej części ogrodu. Początkowo dziwiliśmy się co tak lata nad naszymi głowami, a potem Gabi nam wpadła w panikę. Na szczęście udało się ja przekonać, że nietoperze latają bardzo wysoko, a jedzą owoce, kwiaty i nektar.

Królewski Ogród Botaniczny

Świątynia Zęba Buddy (Sri Dalada Maligawa)

To buddyjska świątynia, w której przechowywana jest relikwia Zęba Buddy. Wcześniej była ona przechowywana w świątyni na terenie starożytnego miasta Polonnaruwa. Znajduje się na terenie tzn Świętego Miasta (Sacred City) i wstęp do niej jest płatny. Za dorosłych zapłaciliśmy po 2000 LKR, dzieci weszły za darmo. My najpierw weszliśmy na teren Świętego Miasta wejściem przy kościele św Pawła i już przy pierwszych świątyniach znajdujących się na tym terenie musieliśmy zostawić buty i biegać na boso. Do tego moja długa sukienka, którą specjalnie założyłam tego dnia, okazała się przeźroczysta i dostałam dodatkową szmatkę żeby się okryć. Było to też jedyne miejsce, gdzie Gabi musiała mieć zakryte ramiona. Więc przygotujcie się dobrze.

Przy Świątyni znajduje się niewielkie muzeum, które jest już w cenie wstępu. Nas przy wejściu do Świątyni zagadał jakiś „przewodnik” i bez pytania szedł z nami i opowiadał nam co nieco o historii Świątyni i relikwii. W sumie całkiem ok, bo dzięki niemu wynieśliśmy z tej wizyty coś więcej, ale szczerze mówiąc nie wiem jak w grzeczny sposób odmawiać takim osobom.

Oczywiście jeżeli będzie to dla Was pierwsze zderzenie z religią i kulturą buddyjską, to na pewno warto odwiedzić Świątynię Zęba Buddy, ale my widzieliśmy już tyle podobnych miejsc w Tajlandii czy Kambodży, że niestety nie robią już na nas wrażenia.

Jedna z mniejszych świątyń na terenie Sacred City
To tu znajduje się relikwia Zęba Buddy

Ambuluwawa Biodiversity Complex

Położony na wzgórzu ok 25 km na południowy zachód kompleks świątynny wraz ze słynną wieżą łączącą style wielu religii. Sama nie wiem co myśleć na ten temat. Obok głównej wieży znajdują się niewielkich rozmiarów: meczet, kościół chrześcijański, świątynia hinduistyczna i buddyjska.
Wstęp jest płatny 2000 LKR za dorosłych i 1000 LKR za dziecko. Wieża jest położona ok 2 km od parkingu samochodowego i jest to bardzo stromo pod górkę. Oczywiście jeżeli mamy czas i siłę, to na pewno można pokonać ten dystans na piechotę, ale większość osób decyduje się na przejazd tuk tukiem, co kosztuje kolejne 2500 LKR.

Najlepszy widok na główną wieżę jest z mniejszej wieży znajdującej się obok wśród mniejszych świątyń.

A dlaczego ta wieża jest taka słynna? Gdyż jej górna część jest bardzo wąska i otaczają ją super wąskie schody. Wejście na szczyt polecam tylko osobom, które absolutnie nie mają lęku wysokości oraz są szczupłe. Niestety, ale ktoś niewiele większy ode mnie, po prostu nie zmieści się na wąskich schodach. Wyzwaniem jest mijanie się na nich, gdyż ledwo jest miejsce dla jednej osoby. Sytuacje ratują niewielkie zagłębienia w samej wieży, gdzie można się schować, żeby ktoś nas minął. Dzieci i Tomek weszli tylko do połowy wieży, na pierwszy szeroki taras widokowy. Jedynie ja wdrapałam się na szczyt. Czy warto jechać tam specjalnie dla wejścia na wieżę? Chyba nie. Ale jeżeli będziecie przejazdem w tych okolicach, na pewno jest to ciekawostka.

Świątynia hinduistyczna i meczet obok

Widok ze sczytu
Widok ze szczytu wieży

Centrum Kandy

Samo centrum miasta nie zrobiło na nas totalnie żadnego wrażenia. Pierwszego wieczoru przespacerowaliśmy się główną ulicą, zostaliśmy wciągnięci do świątyni Kataragama Devalaya (i nigdy się nie dowiemy czy można ją zwiedzić samemu bez opłat), zjedliśmy kolację w The Golden Curry (bardzo dobre hinduskie jedzenie, ale nie ufajcie im, że coś będzie nie ostre. Gabi i Adaś nie byli w stanie zjeść swojego dania mimo, że kucharz twierdził, że było „zero spicy”). Jedynym dla nas przyjemnym miejscem w Kandy był deptak przy jeziorze Kandy Lake oraz okolice naszego hotelu, który znajdował się na wzgórzach i był z niego całkiem ładny widok. Oprócz tego możemy Wam jeszcze polecić Cafe Nuwara, z bardzo klimatycznym wnętrzem i smacznym jedzeniem.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

Leave a Reply