Langkawi, czyli góry, wodospady i plaże

Langkawi to poza Penang druga duża i popularna wyspa leżąca u zachodnich wybrzeży półwyspu Malajskiego w cieśninie Malakka. Langkawi to również nazwa archipelagu aż 99 wysp! Jest to strefa wolnocłowa i w przeciwieństwie do Penang jest znacznie bardziej dzika, nie ma tam dużych miast, ale są za to całkiem przyzwoite plaże. Jeżeli będziecie szukać w Malezji rajskich plaż na wzór tych w Tajlandii, to na Langkawi ich niestety nie znajdziecie. W tym celu trzeba udać się na małe wysepki leżące na wschodzie Malezji, ale niestety w czasie naszej podróży, czyli zimą, panuje tam monsun i wyspy są całkiem zamknięte. Teoretycznie grudzień-luty to najlepszy czas na odwiedzenie Langkawi, ze względu na najniższe opady, dlatego byłam bardzo zdziwiona, kiedy przy planowaniu podróży natknęłam się na wiele komentarzy ze strony Malajczyków, że to zły czas i żebym koniecznie zmieniła plany ze względu na pogodę. Na szczęście ich ostrzeżenia się zupełnie nie sprawdziły w ciągu 5 dni, które spędziliśmy na wyspie padało 1 godzinę.

Na Langkawi spędziliśmy 6 nocy i 5 pełnych dni. Miało być dużo czasu na spokojny odpoczynek. Ale wynikowo też uznaliśmy, że to było dla nas o 1 dzień za dużo. Mogliśmy jednak skrócić pobyt w każdym odwiedzonym miejscu o 1 dzień i popłynąć na pobliską rajską tajską wysepkę Koh Lipe (tak jak bardzo wiele innych osób). Ale o planowaniu podróży do Malezji napiszę jeszcze później, teraz miało być o Langkawi 🙂 Które o dziwo okazało się dużo mniej turystyczne niż się spodziewaliśmy i bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Poza sporym tłumem przy kolejce linowej, nie spotkaliśmy się z większą ilością turystów. Być może fakt, że przyjechaliśmy tam już po Świętach i po Nowym Roku robił swoje, ale też słyszeliśmy, że po covidzie turystyka dalej nie powróciła do wcześniejszego poziomu.

ATRAKCJE WYSPY

Langkawi może nie oferuje bardzo wielu atrakcji, co powoduje, że jest dobrym miejscem na wypoczynek, ale znajdziemy tam kilka miejsc bardzo wartych odwiedzenia. My zwiedzanie wyspy rozłożyliśmy na 4 dni i popołudnia spędzaliśmy przy hotelowym basenie. Wymienione przeze mnie atrakcje można spokojnie odwiedzić w 2 dni.

LANGKAWI CABLE CAR I SKY BRIDGE

To chyba najpopularniejsza atrakcja na wyspie. Kolejka linowa o najdłuższym wolnym rozstawie (950 m) oraz najbardziej stroma (42 stopnie) na świecie. Robi wrażenie! Kolejka wjeżdża na drugi najwyższy szczyt wyspy, czyli Gunung Machinchang, gdzie znajduje się słynny most widokowy. Po drodze można wysiąść z wagonika na pośredniej stacji (ta opcja jest tylko w drodze do góry) i tam udać się na balkon widokowy zwany „Eagle’s Nest Skywalk”. My wykupiliśmy bilety, które miały w pakiecie wejście na most, ale na „Gniazdo Orła”już nie. Uznaliśmy, że nie ma potrzeby obserwacji widoków z wszystkich możliwych punktów. Na szczycie znajdują się dwa balkony widokowe, z których widać całą okolicę (jeżeli jest dobra pogoda).

Do samego mostu musimy zejść po dosyć stromych schodach przez dżunglę. Ostrzegamy, że przy ścieżce lubią siedzieć małpy, więc koniecznie schowajcie jedzenie do plecaków! Teoretycznie do mostu można też zjechać (za dodatkową opłatą) kolejką torową, ale podczas naszej wizyty była nieczynna, więc jedyną opcją były schody. Langkawi Sky bridge to najdłuższy na świecie zakrzywiony most wiszący z jednym pylonem. Spacer po moście nie jednego przyprawi o zawrót głowy. O dziwo Tomek nie miał problemu z przejściem, ale dzieci (a szczególnie Adaś) trochę się bali i czuli niekomfortowo. Zapewne dosyć mocny wiatr na tej wysokości nie pomagał. No ale widoki i wrażenia są super!

W cenie biletu na kolejkę linową oraz most mieliśmy też wliczone kilka innych atrakcji. Z tego co kojarzymy, to nie da się kupić biletów bez nich, a szkoda, bo dla dorosłych są one zbędne. Co prawda Muzeum 3D Art in Paradise było znacznie lepsze niż to, które kiedyś odwiedziliśmy w Lizbonie, więc jeżeli nie macie doświadczenia z tego typu miejscami, to polecamy. Ale już Sky Rex i Sky Dome można sobie darować. Sky Rex to taka atrakcja, gdzie wsiadamy do ruszającego się wagonika i oglądamy film o dinozaurach na ogromnym ekranie, a Sky Dome, to bajka dla dzieci (po malajsku z angielskimi napisami) wyświetlana na podniebnej kopule. No bez dzieci, to serio szkoda czasu. My za bilety dla dorosłych zapłaciliśmy 89 MYR, a za dzieci 69.

Przy dolnej stacji kolejki znajduje się tzw Oriental Village, gdzie znajdziemy sklepiki z pamiątkami i różne knajpki, w tym całkiem fajny lokalny food court. Parking jest płatny.

WODOSPAD 7 WELLS (TELAGA TUJUH), CZYLI 7 STUDNI

Niedaleko dolnej stacji kolejki znajduję się najpopularniejszy wodospad na wyspie. My odwiedziliśmy go innego dnia, ale spokojnie można te dwie atrakcje zaliczyć jednego. Samochód najlepiej zostawić na parkingu przy „Rest area for waterfall” (płatny 2 MYR). Wstęp do rezerwatu, gdzie znajduje się wodospad jest płatny 10 MYR za dorosłych i 5 za dziecko. Najwięcej osób dociera jedynie do poziomów 3 i 4. My najpierw dotarliśmy na poziom 4. Żeby tam dojść będziemy musieli pokonań trochę schodów. Dojście zajmuje niecałe 20 min i można to zrobić nawet w klapkach. Przy poziomie 4 jest most widokowy na wodospad oraz toalety. A największą atrakcją miejsca jest rzeka, która twory w tym miejscu naturalne baseny i zjeżdżalnie. Mieliśmy tam spędzić tylko chwilę, a utknęliśmy na 2 godziny! Gabi i Adam uznali, że była to druga (po parku Escape) najlepsza atrakcja w Malezji. Więc to chyba dobra reklama. Nie popełnijcie tego błędu co ja i weźcie stroje kąpielowe! Uważajcie tylko na jedzenie, bo mimo to, że wydawało się, że małp nie ma, to jak ludzie obok tylko zaczęli jeść mango, to po chwili musieli je oddać po dobroci.

Początkowo po dotarciu na poziom 4 chcieliśmy iść dalej na poziom 5 albo 6, ale po dwóch godzinach spędzonych na kąpieli w wodospadzie, zeszliśmy już na poziom 3. Tam również znajdują się toalety i naturalny basen do kąpieli, ale zjeżdżalni brak. Idąc dalej w górę trasą obok wodospadu dojdziemy po 2 godzinach na szczyt Gunung Machinchang, ale trasa z tego co czytalismy jest bardzo ciezka.

Przy parkingu są jakieś małe sklepiki i bary. My lancz zjedliśmy w Adam’s Cafe 7;) No nie mogliśmy się oprzeć, a jedzenie było bardzo smaczne.

KILIM GEOFOREST

To sporych rozmiarów las namorzynowy, gdzie znajdziemy liczne jaskinie i skały wapienne. Przez park płyną trzy łączące się ze sobą rzeki, po których można się wybrać na rejs łódką. My naszą wycieczkę kupiliśmy przez oficjalne biuro parku, ale podobne wycieczki oferują liczne firmy startujące przy plaży Tanjung Rhu. My za 2-godzinną wycieczkę zapłaciliśmy 250 MYR (za łódkę), ale to cena obowiązująca jedynie przy kupnie z wyprzedzeniem przez internet. Na miejscu jest sporo drożej. Na łódce mieści się max 10 osób, więc jeżeli jesteście w 2 rodziny to wyjdzie was taniej w przeliczeniu na osobę.

Podczas tych dwóch godzin popłyniecie rzeką przez las mangrowy i będziecie mogli podziwiać liczne formacje skalne dookoła. Jest możliwość obserwacji orłów (które są dokarmiane przez pracowników parku), można zobaczyć karmienie ryb przy jednej z pływających restauracji (gdzie możemy później wrócić jeżeli dopłacimy za łódkę). Tam jednak nie podobała nam się do końca opcja dotykania mant trzymanych w małych basenach. Poza tym popłyniemy do tzn Crocodile Cave. Nie martwcie się jednak, nazwa jaskini pochodzi od formacji skalnej przypominającej krokodyla! Zależnie od wysokości poziomu wody do jaskini można wpłynąć bądź nie. W naszym przypadku poziom wody był niski, więc łódka zmieściła się w jaskini, ale nie mogła już dalej popłynąć rzeką. Za to, gdy wody jest bardzo dużo nie da się w ogóle dostać do jaskini. Więc wychodzi na to, że trzeba się załapać na idealny moment. Warto przed zamówieniem wycieczki napisać do biura i zapytać o poziom pływów w danym dniu (bo to się bardzo zmienia). Krokodyli w jaskini nie ma, ale dookoła są małpy, a nam udało się też zobaczyć wydrę. Adaś był zachwycony, bo on kocha wydry.

Ostatnim punktem wycieczki była Bat Cave, czyli jaskinia nietoperzy. I tutaj jak już nazwa wskazuje, jaskinia jest zamieszkana przez te stworzonka. Dzieci odmówiły wejścia do jaskini i zostały z panem na łódce. Wstęp jest dodatkowo płatny 2 MYR (1 za dziecko). Na miejscu można wypożyczyć latarki, co nie jest złym pomysłem, bo nasze telefonowe dawały jednak słabe światło.

Oprócz dwugodzinnych wycieczek, można też wykupić dłuższe opcje, które zawierają snorklowanie, plażowanie albo łowienie ryb. Ponieważ wiedzieliśmy, że woda jest mętna i warunki do obserwacji rybek są bardzo słabe, nie wybraliśmy takiej opcji.

WODOSPAD DURIAN PERANGIN

Zaledwie kilka minut samochodem z przystani w Parku Kilim znajduje się drugi popularny wodospad. Jego nazwa nawiązuje do rosnących dookoła durianów. My na szczęście nie czuliśmy zupełnie żadnego zapachu. Wstęp do wodospadu kosztuje 2 MYR (Adam był za darmo). Przed wejściem są stragany i bar. A już po wejściu na teren parku są toalety i liczne miejsca piknikowe. Do samego wodospadu, w którym możemy się wykąpać jest zaledwie 10 min spacerem (pod górkę oczywiście). Podczas naszej wizyty przy wodospadzie spotkaliśmy zaledwie kilka osób i było na prawdę super przyjemnie.

PLAŻA TANJUNG RHU

Jedna z najładniejszych plaż na wyspie. Częściowo należy do hotelu o tej samej nazwie, ale wbrew temu co czytałam wcześniej, to nie wyklucza możliwości plażowania na niej. Tzn w części hotelowej się nie rozłożymy oczywiście (ale na spacer spokojnie możemy pójść), ale cała część na prawo od parkingu jest dostępna. Można się spokojnie rozłożyć po drzewkiem i leżeć cały dzień. Parking jest niewielki, ale my nie mieliśmy tam problemu zaparkować (a byliśmy 2 razy o różnych porach dnia). Przy wejściu na plażę są stragany i 2 bary.

Jeżeli nie planujecie całodziennego plażowania to wizytę na Tanjung Rhu można połączyć z wycieczką do Kilim Geoforest i do wodospadu.

PLAŻA PANTAI KOK

Niewielka, pusta plaża znajdująca się niedaleko dolnej stacji kolejki linowej. Woda w tym miejscu jest całkiem jak zupa. Zero fal. Niestety niewiele jest możliwości poleżenia w cieniu, chociaż nam się udało. Na chwilę obecną dostanie się na plażę samochodem nie jest łatwe. Zaraz przy plaży jest co prawda całkiem nowy parking, toalety i przebieralnie, ale wszystko jeszcze zamknięte. Nie mam pojęcia kiedy to będzie oddane do użytku. Na skuterze spokojnie sobie wjedziecie na parking, ale nam samochodem pozostało tylko zaparkowanie gdzieś przy drodze.

PUNKT WIDOKOWY NA GUNUNG RAYA

Gunung Raya to najwyższy szczyt na wyspie. Można na niego wjechać samochodem i stamtąd podziwiać panoramę na całe Langkawi. Czy warto? Chyba nie do końca. W naszym przypadku było dosyć zamglone i w sumie niewiele zobaczyliśmy, a jednak z hotelu jechaliśmy tam 30 min.

NIGHT MARKET

Nocne Rynki odbywają się na wyspie w kilku miejscach w różnych dniach tygodnia. My pojechaliśmy na sobotni do Kuah, ale są jeszcze w innych miejscach. Na rynku można kupić całą masę lokalnego jedzenia za bardzo małe pieniądze, więc to fajna okazja, żeby skosztować różnych przysmaków.

INNE PLAŻE

Na liście miałam jeszcze 2 plaże, których wynikowo nie odwiedziliśmy. Mowa to o Sandy Skulls Beach (Pantai Pasir Tengkorak), czyli podobno najpiękniejszej plaży na wyspie oraz o Cenang. Na tą pierwszą nie pojechaliśmy, gdyż przeczytaliśmy o częstych kradzieżach jedzenia i innych rzeczy przez małpy. Po prostu nie chcieliśmy spędzać kilku godzin na walce z małpami, to nie dla nas. Na Cenang w sumie pojechaliśmy ostatniego dnia, ale uznaliśmy, że nie jesteśmy w stanie leżeć tam jak na patelni. Cień jest tylko przy samej linii hotelowej, na jakieś leżaki i parasole też za bardzo nie było co liczyć. Plaża wyglądała ładnie: szeroka i czysta, ale dobra chyba tylko jeżeli przy niej mieszkamy.

HOTEL

My wynikowo zdecydowaliśmy się na Wings by Croske Resort Langkawi. Hotel jak każdy ma swoje plusy i minusy. Mieliśmy rodzinny apartament, który składał się z dwóch ogromnych pokoi z osobnymi łazienkami. Śniadanie było dobre i był spory wybór. Basen duży, czysty, woda ciepła. Ogólnie ładny 4* hotel położony zaraz obok lotniska. Dosłownie w 5 minut zaszliśmy z terminalu do recepcji. O dziwo, lądujące i startujące samoloty jakoś bardzo nam nie przeszkadzały. Oczywiście taka lokalizacja oznacza, że do plaży trzeba już dojechać samochodem. Dla nas nie był to problem, bo i tak na cały pobyt wypożyczyliśmy samochód, żeby dojechać spokojnie do interesujących nas miejsc. Minusem jest też brak knajpek w spacerowej odległości, więc za każdym razem musieliśmy gdzieś jechać. Niestety nie udało nam się znaleźć hotelu przy plaży w akceptowalnej cenie, ale również fajnym standardzie i z basenem. Coś za coś. My byliśmy zadowoleni.

Tak jak już pisałam na miejscu wypożyczyliśmy samochód i to nim dojeżdżaliśmy do wybranych przez nas miejsc. Alternatywą byłby Grab. Ale tak przynajmniej mieliśmy ten luksu, że mogliśmy zatrzymywać się w wybranych przez nas miejscach. Drogi na wyspie są w dobrym stanie, ruch jest niewielki, więc prowadzenie samochodu to sama przyjemność.

Możesz również polubić…

Leave a Reply