Pociągiem z Ella do Kandy – nasz największy zachwyt na Sri Lance
Dwa dni przed naszą podrożą pociągiem, rozmawialiśmy z Tomkiem na temat tego, co się nam najbardziej podobało do tej pory na Sri Lance. Uznaliśmy, że wszędzie było pięknie i ciekawie, ale nie było takiego mega wow. A potem wsiedliśmy do pociągu i już wiedzieliśmy 🙂
Czy dzieci podzieliły nasz totalny zachwyt podrożą pociągiem? Zapewne nie aż tak, ale też miały radochę z pozowania do zdjęć w otwartych drzwiach wagonu, z kupowania przekąsek od pana, który krążył po pociągu (prawie jak pani z wózeczkiem w pociągu do Hogwartu), a Adaś z akrobacji, które robił w pustym wagonie. Ale od początku 🙂
Tras kolejowych na Sri Lance jest kilka, ale większość z nich zaczyna bądź kończy swój bieg w Colombo, co oznacza, że można się nimi łatwo przemieszczać ze stolicy do innych miast, ale już gorzej z przejazdem np z Trincomalee do Ella. Nas, jak większość osób odwiedzających Sri Lankę interesowała słynna trasa pomiędzy Kandy a Ellą. Większość podróżników robi tą trasę właśnie w tym kierunku, my jechaliśmy odwrotnie. Wiele osób wybiera też tylko krótszy odcinek pomiędzy Ella a Nanuoya, skąd jest najbliżej do bardzo popularnej górskiej miejscowości Nuwara Eliya. Bez względu na to, jak długą trasę wybierzecie i w którą stronę będziecie jechać, widoki będą piękne!
Jak kupić bilety i jaką klasę wybrać?
To chyba najczęściej zadawane pytania przed podróżą. Zacznijmy od klas. Lankijskie pociągi jeżdżące na tej trasie mają 3 klasy. Klasa 1 wyróżnia się tym, że ma wygodne fotele oraz klimatyzowane wagony, a co za tym idzie nie można otwierać okien, czyli nici z podróży z rozwianymi włosami, a zdjęcia tylko przez brudną szybę. 2 i 3 klasa różnią się jedynie komfortem foteli, w obu są wiatraki i otwierane okna. Bilety na 2 i 3 klasę można kupić w okienku nawet tego samego dnia przed odjazdem, ale będą to bilety do wagonu bez rezerwacji miejsc, gdzie tylko szczęśliwcy będą mogli usiąść. W wagonie klasy 1 są tylko rezerwowane miejsca, natomiast 2 i 3 klasa mają po jednym wagonie, gdzie również można kupić miejsca z rezerwacją. Takie wagony są zamykane i nikt przypadkowy tam nie wejdzie. Kupno takich biletów jest trochę bardziej skomplikowane, gdzyż trzeba je kupić na 30 dni przed datą wyjazdu (tzn wtedy pojawiają się do kupna na stronie kolei lankijskich). Większość biletów jest wykupowana przez pośredników i później sprzedawana w wyższych cenach (więc da się je zdobyć, tyle, że drożej). Ale jeżeli będziemy szybcy, to kupimy bilety z rezerwacją za grosze.
Nasz plan zakładał zakup biletów w 2 klasie, ale z jakiegoś powodu nie były dostępne na naszą datę (albo były już wykupione). Wynikowo zdecydowaliśmy się na zakup biletów w 3 klasie i to był dobry wybór. Za bilety dla naszej 4 zapłaciliśmy 5040 LKR (czyli ok 65 PLN). Link do strony, gdzie można kupić bilety macie TU. Przy zakupie biletów trzeba podać numery paszportów i szczerze mówiąc mieliśmy z tym problem, bo system odrzucał nasze numery. Wynikowo pominęliśmy literki i uzupełniliśmy je zerami na końcu (taki trik Tomek znalazł na necie). Nikt tego później nie sprawdzał i nie weryfikował.
Nasze wrażenia
Zacznijmy od tego, że pociąg miał planowany odjazd o 9.40 rano, a wyjechaliśmy o 10.30. Więc zaczęliśmy dzień z 50 min opóźnieniem. Do Kandy dotarliśmy o godzinie 17, czyli podróż zajęła nam 6,5 godziny. Przez około połowę trasy byliśmy sami w całym wagonie. Jedynie na odcinku Ella-Nanuoya było pełno, później już luzik. Nie jest to oczywiście super komfortowa jazda, ale te kilka godzin zleciało nam na prawdę szybko. Toalety wyglądają tak jak w starych polskich pociągach, woda w kranie jest, ale mydła i papieru brak, więc polecam zapas płynu do dezynfekcji rąk i chusteczek 🙂
Jako, że podróż trochę trwa, warto zaopatrzyć się w napoje i jedzenie. Ale gdybyśmy zapomnieli o tym drugim, to przez całą drogę po pociągu kursuje pan z wielką skrzynią przeróżnych przekąsek (samosas itp), które na pewno zaspokoją nasz głód. Oprócz tego był też pan sprzedający herbatę.
Musimy przyznać, że jako praktycznie jedyni byliśmy w naszym wagonie z walizkami. Oprócz nas jeszcze jedna rodzina podróżowała z większym bagażem, ale ich plecaki spokojnie zmieściły się na półki nad głowami. Reszta pasażerów miała tylko małe bagaże podręczne. Wiąże się to z tym, że spora ilość osób korzystających z usług kierowców, wybiera się w podróż pociągiem bez bagażu, który jest za nich transportowany samochodem. Na stacji spotkaliśmy masę ludzi ze swoimi przewodnikami, którzy ich odprowadzali na pociąg, a później odbierali na wybranej stacji. W związku z tym, my nie mieliśmy absolutnie żadnego problemu z umieszczeniem naszych walizek na półce bagażowej, ale gdyby wszyscy wsiedli do wagonu z taką ilością bagażu, to byłoby ciężko 🙂
Zapewne zastanawiacie się czy podróż w drzwiach wagonu czy z otwartym oknem jest bezpieczna. Biorąc pod uwagę, że przez te 6,5 godz pociąg pokonuje dystans zaledwie ok 115 km, to prędkość jest na prawdę niewielka. Nigdzie nie czytałam o przypadkach wypadków z udziałem turystów w pociągu. A zdjęcia, na których Gabi i Adaś stoją w otwartych drzwiach robiliśmy, kiedy pociąg się zatrzymywał.
Być może nie doświadczając tej podróży pociągiem, trudno zrozumieć ten zachwyt, ale podobnie uczucia miałam odnośnie pustyni, dopóki na niej nie stanęłam. Dla mnie i Tomka była to najlepsza rzecz jaką zrobiliśmy podczas naszej 2,5 tygodniowej podróży po Sri Lance i o ile jest kilka innych atrakcji, które bym pominęła po raz drugi organizując tą podróż, to przejazd pociągiem na pewno zostaje jako top top!
1 Odpowiedź
[…] pociągu napisałam całkiem osobny artykuł, który możecie znaleźć TU […]