Siem Reap i zachód słońca w Angkor Wat, 28 października 2018
Pierwszy dzień w Siem Reap za nami. Zaczęliśmy późnym śniadaniem i wyprawą tuk tukiem do centrum. Tam udało nam się zwiedzić 2 świątynie: Wat Preah Prom Rath, gdzie dzieci miały okazje pobiegać i pooglądać przeróżne złote rzeźby i kolorowe malowidła. No i oczywiście wielkiego złotego Buddę 🙂 Potem przeszliśmy do Wat Damnak, gdzie Gabrysia znalazła zdezelowany plac zabaw, z którego koniecznie musiała skorzystać 🙂
Zmęczeni upałem postanowiliśmy sie pożywić w pobliskiej Rina’s Khmer Kitchen, gdzie przywołaliśmy nasze wspomnienia z Tajlandii zajadając Green papaya salad oraz całkiem smaczne curry. Adaś wsunął wielką michę ryżu, a Gabrysia swoje ulubione sajgonki.
Z pełnymi brzuchami poplątaliśmy się trochę po rynku robiąc niewielkie zakupy, bo kto właściwie powiedział, że pamiątki się kupuje na końcu? 🙂
Później wróciliśmy do hotelu spotkać się z resztą ekipy, która w międzyczasie dotarła na miejsce. Mimo zmęczenia dzieci postanowiły poszaleć w basenie przez kolejne 2 godziny. Adaś ogarnął utrzymywanie się na wodzie z kołkiem i bardzo mu sie to podobało 🙂
Na koniec dnia postanowiliśmy pojechać kupić bilety do Angkoru i zaliczyć jeszcze szybki zachód słońca w Angkor Wat. Warto wiedzieć, że bilety kupione po 16.30 na kolejny dzień upoważniają nas do wejścia na zachód słońca jeszcze tego samego dnia. Tak też zrobiliśmy, tylko że wg mnie bylismy tam za późno. Kasy biletowe są oddalone od świątyń, więc trzeba być po te bilety dokładnie o 16.30, żeby to miało sens. W Angkor Wat spędziliśmy jedynie pół godziny (niektórzy to przespali), ale i tak udało nam się zrobić genialne zdjęcia świątyni odbijającej sie w wodzie. Światło o tej porze było doskonale do zdjęć, więc chociażby dla tego warto tam było wpaść na chwilę o tej porze. Słońce zachodzi w tempie ekspresowym i o 18 było już całkiem ciemno.