Zoo Eberswalde, 26 marca 2016
Po raz kolejny Święta Wielkanocne spędzaliśmy w Szczecinie. Mamy taki zwyczaj, że będąc tam staramy sie pojechać na jakąś małą wycieczkę w okolicy. Do tej pory zabieraliśmy Gabrysię i babcie nad morze do Miedzyzdroi albo Świonujścia, ale tym razem chcieliśmy zobaczyć coś innego. Niestety zachodniopomorskie o tej porze roku nie oferuje za wiele atrakcji dla dzieci. Za namową koleżanki postanowiliśmy odwiedzić sąsiadów za zachodnią granicą i ich zoo w Eberswalde. Dojazd ze Szczecina zajmuje ok godziny, więc nawet bliżej niż nad morze.
Zoo nie jest zbyt duże, ale bardzo przyjemne. Zwierzęta mają całkiem spore wybiegi i wyglądają na zadbane. Niektóre zwierzęta przemieszczają sie po zoo całkiem swobodnie, więc można je nakarmić i pogłaskać. Nam udało się spotkać sarenki, które Gabrysia bardzo chętnie głaskała. Poza tym bardzo chciała zobaczyć papugi, pingwiny i geparda (chyba nazwa bardzo zapadła jej w pamięć, jako że w jej abecadle jest G jak gepard). W zoo mieszkają też niedźwiedzie (razem z wilkami – ciekawe czy jedne drugich nie atakują), tygrysy, lwy (mają bardzo ciekawy wybieg, pod którym wybudowano tunel, a więc można zobaczyć lwy z bliska – pod warunkiem, że akurat nie śpią gdzieś schowane). Są też małe kangury, wielbłądy, żubry, wesołe małpki, różowe pelikany , świnki, osiołki itd.
Poza tym na terenie zoo znajduje się kilka bardzo fajnych placy zabaw. Część z nich jest dla starszych dzieci, ale jeden szczególnie się spodobał Gabrysi i ciężko było ją stamtąd wyciągnąć.
W zoo o tej porze roku nie organizują za wielu pokazów, nam udało się zobaczyć jedynie karmienie pingwinów. Ale z tego co czytalismy na stronie internetowej, latem jest możliwość karmienia niektórych zwierząt z ręki (w określone dni tygodnia i o określonej godzinie oczywiście).
Info praktyczne:
Bilety 9€, dzieci 4-16 lat 3,50€, do lat 3 za darmo (to w niskim sezonie, latem jest drożej)
Prawie cały teren zoo jest dostępny dla wózków (dziecięcych jak i inwalidzkich), Gabrysia szalała cały dzień na hulajnodze i ani razu nie zamarudzila, że ją nóżki bolą.
Można wprowadzać psy.
Jedyne czego można się przyczepić to gastronomia. Generalnie poza kilkoma rodzajami kiełbasy wraz z ziemniaczanym dodatkiem trudno coś dostać. No są jeszcze nuggetsy z kurczaka, ewentualnie jakieś ciasto i słodycze. Tak, więc jeżeli ktoś nie jada mięsa to może zadowolić się frytkami bądź własnym prowiantem (chociaż raczej nie ma stref piknikowych).