Zakupy w Tbilisi, 24 czerwca 2016
Ostatni dzień w stolicy, a zarazem ostatni dzień w Gruzji, postanowiliśmy wykorzystać na małe zakupy. Pojechaliśmy metrem na Plac Wolności, a stamtąd do pobliskiego supermarketu, gdzie kupiliśmy trochę wina i innych rzeczy. Poza tym potrzebowaliśmy wysłać pocztówki, które już dawno kupiliśmy, ale brakowało nam znaczków. Jak się okazało znaczki w Gruzji można kupić praktycznie tylko na poczcie. Tak, wiem, że w wielu krajach można je kupić tylko w wyznaczonych punkowych, ale jednak Tabacci jest we Włoszech na każdym rogu, a poczta w Tbilisi okazało się, że jest jedna i bynajmniej nie w centrum. W informacji turystycznej pani doradziła nam kupić znaczki w jednym ze sklepów z pamiątkami, gdzie owszem można je kupić, ale za 150% ich wartości (w innym sklepiku pani życzyła sobie podwójna wartość znaczka). I tak nie mieliśmy za bardzo wyjścia, więc tak zrobiliśmy, ale generalnie nasza rada, to przeproście rodzinę i dajcie sobie spokój z pocztówkami.
Z pełnym plecakiem zakupów, przespacerowaliśmy się do pobliskiego parku, gdzie Gabrysia mogła się pobawić na placu zabaw oraz przy fontannie. Potem był obiad i powrót do stacji metra skąd ruszyliśmy w drugą stronę w poszukiwaniu rynku, o którym słyszeliśmy od Giorgiego. Rynek jak rynek, pełno wszystkiego. Głównie warzywa, które na prawdę wyglądają jak warzywa, a nie plastikowe wyroby jak w Szwecji, poza tym churchele, orzechy, sery itd. A do tego każde możliwe badziewie jakie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Kupiliśmy kilka churcheli, trochę orzechów i owoców i wróciliśmy metrem do hotelu.
Ja padłam na łóżko, a Gabrysia bawiła się z Tomkiem na balkonie, a potem poszli do pobliskiego supermarketu po coś na kolację.
Wieczorem w hotelu czekała nas miła niespodzianka. Gdy poprosiliśmy właściciela o herbatę, dostaliśmy ogromne kawałki tortu ekstra. Łóżka co prawda są koszmarne w tym miejscu, ale przynajmniej są gościnni 🙂
Info praktyczne:
Znaczek pocztowy z Gruzji do Europy ma wartość 2 GEL, ale tak jak pisaliśmy kupiony w sklepie z pamiątkami zapłacimy za niego nawet 2 razy więcej.
1 przejazd metrem kosztuje 0,50 GEL. Trzeba kupić na stacji kartę, którą się ładuje. Można jej również użyć na wjazd kolejką gondolową. Za kartę jest kaucja (nie pamiętam ile) i można ją zwrócić, ale uwaga, trzeba mieć rachunek z momentu zakupu karty! My oczywiście nie mieliśmy, więc karty zwrócić nie mogliśmy. Generalnie jest to chyba najgłębsze metro jakim jechaliśmy. Na peron prowadzą schody ruchome, które poruszają się jak wszystko w Gruzji, czyli bardzo szybko. Samo metro też pędzi ze sporą prędkością, a stacje są rozmieszczone w dużych odległościach.
Supermarket, gdzie robiliśmy zakupy znajduje się na rogu ul. Barataszwilego i Puszkina.
Rynek jest przy stacji metra Samgori.