Alpenzoo, Hungerburg, Ogród botaniczny, 9 sierpnia 2015

Niedziela była piękna – słoneczna i upalna! Rozpoczeliśmy dzień od jazdy kolejką Hungerburg (Hungerburgbahn) do Zoo Alpejskiego (Alpenzoo) i bardzo miło spędziliśmy czas oglądając wszelakie zwierzątka i testując plac zabaw.

Większość zwierzyny schowała swe futrzane ciałka z powodu upału więc Gabrysia była trochę zawiedziona. Widząc śpiącego niedźwiedzia skomentowała to „Miś jest stary, gdzie jest dzidziuś?”. Za to plac zabaw, lody i sok jabłkowy znakomicie pomagały utrzymywać poziom dziecęcej radości oraz cukru we krwi na bardzo wysokim poziomie. Po zoo, znów wsiedliśmy do kolejki i pojechaliśmy wyżej – kolejną stacją była dzielnica Hungerburg, a potem już stacja górska Seegrube (tu zjedliśmy lancz) i Hafelekar (najdalej jak kolejka zajedzie). Tu Gabrysia oznajmiła, że chce żebyśmy się wspieli na sam szczyt Hafelekar (Hafelekarspitze) czyli kolejnych 78 metrów – co w pocie czoła zrobiliśmy. Bardzo jej się to podobało choć była trochę mniej ostrożna niż babcia i tata by sobie tego życzyli. Patrząc na to z pozytywnej strony, tata ma nadzieję, że córeczka podzieli jego miłość do gór i górskich wypraw kiedy już będzie starsza i gotowa na dłuższe trasy.
W drodze powrotnej łańcuszkiem kolejek, wymęczona Gabrysia zasneła tacie na ramionach i spała całą powrotną drogę do Hungerburg, gdzie została bardz delikatnie przetransportowana do wózka i spała dalej podczas spaceru do dzielnicy Hötting (stare śmieci taty). Po kolejnych lodach w kawiarni (w kolorach różowym i białym oraz przywdziane parasolką), był czas na bieganie po stromych uliczkach i picie wody z kraników. Gabrysia oznajmiła, że chce żebyśmy tu sprawili sobie mieszkanie – teraz już tylko musimy przekonać mamę o genialności tego pomysłu.
W Hötting odwiedzilismy ogród botaniczny, który jest wręcz idealny do biegania i odkrywania różnych kwiatków (Gabrysia wymyśliła znakomitą grę o nazwie „ding-dong” – której skomplikowane reguły polegają na pstryknięciu kwiatka, krzyknięciu „ding-dong” i głośnym się śmianiu). Oprócz tego było tu mnóstwo małych jaszczurek do ganiania i obserwowania.
Podsumowanie:
Zoo Alpejskie jest dość fajnym miejscem, lecz nie najbardziej interesującym zoo na świecie. Jest sporo stromego chodzenia (lecz jeśli komuś to nie pasuje, to raczej nie przyjechałbym do Innsbrucka, a raczej do Skåne). Podczas letniego upału większość zwierząt będzie się chować. Co jest dodatkową frajdą, to fakt że są tu wiejskie zwierzątka do głaskania (krowy, kozy i kura, która ewidentnie coś zgubiła), oraz cała przejażdżka kolejkami górskimi.
Kolejki Hungerburgbahn bardzo się podobały Gabrysi, która nigdy wcześniej taką nie jechała. Przesiadanie się z kolejki na kolejkę dodaje zróżnicowania, lecz dostanie się do środka z wózkiem podczas sezonu turystycznego może dla rodziców być stresujące (weźcie aspiryna, albo najlepiej wypijcie piwo pszeniczne). Wsiadając do kolejki na stacji Löwenhaus (druga stacja od dołu) w kierunku szczytu, kolejka będzie już pełna turystów, którzy wsiedli na pierwszej stacji (Kongress). Trikiem jest wsiąść do kolejki jadącej na dół do pierwszej stacji i w ten sposób mieć gwarantowane miejsce (oraz dluższą przejażdżkę, choć przez ciemny tunel – na szczęście nie wystarczająco wilgotny dla Golluma). Jeżeli ktoś użyje ten trik – będzie mi wisiał piwo pszeniczne.

W knajpie na Seegrube oczywiście mają dzieciowe jedzenie takie jak spaghetti bolognese, mini sznycle (nie takie malutkie) itp. Jest tu też całkiem fajny plac zabaw i nie za wiele dzieci. Do tego jest milion rzeczy do oglądania i robienia – jeżeli twoje dziecko się tu będzie nudzić, bardzo się cieszę że jest twoim a nie moim dzieckiem 🙂

Na Hafelekar była dodatkowa atrakcja w formie lokalnego górala z kozą na sznurku – czego więcej możesz oczekiwać kiedy masz kozę na sznurku? Podczas ostatniej wizyty taty cztery lata temu było ty też stado dzikich kozic.

Ogród botaniczny jest bardzo spokojnym miejscem do odpoczynku (lub biegania za motylkami i jaszczurkami) po całodniowym marszu – do tego nie za wielu turystów tutaj zagląda. Jest tu wiele różnych roślin zarówno lokalnych, jak i egzotycznych. Innymi słowy – bardzo dobre miejsce do schowania się przed upałem dnia – a do tego wstęp jest darmowy.

_MG_8681 _MG_8696 _MG_8709 _MG_8712  _MG_8718 _MG_8734 _MG_8735  _MG_8753 _MG_8763 _MG_8771 _MG_8777 _MG_8785 _MG_8807 WP_20150809_10_18_24_Pro WP_20150809_13_21_03_Pro WP_20150809_14_32_57_Pro WP_20150809_14_47_28_Pro WP_20150809_14_59_36_Pro WP_20150809_15_01_48_Pro WP_20150809_17_17_07_Pro WP_20150809_18_03_12_Pro WP_20150809_18_14_21_Pro WP_20150809_18_40_36_Pro

English:
Last Sunday was beautiful – sunny and hot! We started it by taking the Hungerburgbahn to Alpenzoo and had a good time watching animals and enjoying the playground. Most the animals hid due to the heat, so it was not super exciting for Gabriela (her comment upon seeing the sleeping bear was “he is old, where is the baby?”) – but the playground, the apple juice and the ice-cream helped a lot. Then we took the Bahn again to Hungerburg and Seegrube (where we had lunch) and continued to Hafelekar, whereupon Gabriela stated that she wants us to climb the Hafelekarspitze (another 78 m), which we did. She enjoyed it a lot, but was a bit less cautious than the rest of us would wish her to be. The positive side of this is that daddy hopes her to share his love for hiking once she gets old enough to take the longer routes. On the way back, she fell asleep in daddy’s arms (got a lot of oooh-and-aaah looks from the tourists) and slept all the way back to Hungerburg where we put her in the stroller and continued the walk towards Hötting (daddy’s old premises). After another ice-cream (with a lot of colours and an umbrella) in a local cafe, she run the steep streets up and down and decided that we should get an apartment there – now the only remaining hurdle is to convince mummy of this being a good idea 🙂 The botanical garden offered a good place to run and discover flowers (playing ding-dong with them, which basically means hitting them with a finger, shouting ding-dong and laughing) as well as watch the small lizards which are running around in the sun.
To sum up for the kids:
Alpenzoo can be fun, but is not the most exciting animal park in the world. There is a lot of up- and down-hills (but if you don’t like these, what are you doing in Innsbruck? Go to Skåne!). In the summer heat, many animals will hide. The extra fun for Gabriela was petting the farm animals (goats and cows and a hen that was running around looking for something) as well as the combination with the Hungerburgbahn.
Hungerburgbahn is breathtaking for the kids (at least for our who has never seen anything like this before and not been in the mountains). Switching trains at the different stations is fun as it offers variety, but the wait to get in with a stroller can be stressful for the parents (take an aspirin or something, daddy recommends a Weizen). When taking the train at Löwenhaus (second station), it will already be full with people who entered at the Congress (first station), but  the trick is to take the train downhill from Löwenhaus to Congress thus you are guaranteed a spot (and an longer ride, although mostly in a dark tunnel – fortunately not moist enough for Gollum). This trick is my treat – if you use it though, you own me a Weissbier. At Seegrube there is of course child-friendly food such as spaghetti bolognese and mini-schnitzel (as in most local restaurants and bars). There is all quite a nice playground and not extremely many kids. Then there is a mi,ion things to watch and observe – so if your child is bored here, well – I am happy s(he) is your kid and not mine 🙂 At Hafelekar we had the extra attraction of a local fellow with a sheep on a rope – how can you go wrong with a sheep on a rope? When daddy was here four years ago, there were also a bunch of wild capricorns – what more could you ask for?
Botanical garden is a calm place to relax in (but you may also run) – there is not many tourists that make their way here. There is a lot of different plants, both local and foreign and a lot of small lizards running around. A good place to hide away from the heat in other words. Admission is free.

Tomasz Wysocki

Making the world a little bit better

Możesz również polubić…

Leave a Reply