Dlaczego warto pojechać z dziećmi do Singapuru

Singapur – jedno z Azjatyckim państw-miast. Światowe centrum biznesu, innowacji, edukacji i turystki. Jeden z największych przeładunkowych portów na świecie. Położony tylko 1 stopień na północ od równika, ma dosyć nieprzewidywalny klimat. Prawie zawsze istnieje ryzyko deszczu (największe w listopadzie :)), więc nie ma dobrej, ani złej pory za odwiedziny. Ze względu na jedno z większych lotnisk w tej części świata, jest to częste miejsce przesiadkowe w drodze do Indonezji, Kambodży czy Australii.

Nam zamarzyła się wizyta w Singapurze jeszcze zanim odkryliśmy, że właśnie tam będzie nam najwygodniej się zatrzymać w drodze do i z Kambodży. A więc było nam pisane!

Czy takie wielkie, nowoczesne miasto, to dobre miejsce na krótki urlop z dziećmi? My uważamy, że fantastyczne! Ilość atrakcji pozwoli nam spokojnie wypełnić kilka intensywnych dni, które na pewno pozostaną w pamięci naszych dzieci.

Wyspa Sentosa

Sztuczna wyspa na południe od centrum miasta jest jednym wielkim parkiem rozrywki. Universal Studios, fantastyczne Akwarium, Park Wodny, plaże, kolejki gondolowe, pole golfowe, ekskluzywne hotele i restauracje. Tylko tam można by spędzić tydzień i się nie nudzić.

Gardens by the Bay

Magiczne Ogrody nad Zatoką. Dwie ogromne kopuły skrywające roślinność z całego świata, wodospady, podniebne chodniki itd. Poza tym wielkie sztuczne drzewa otoczone roślinnością i podświetlone w nocy oraz ścieżka na wysokości pomiędzy nimi. Jeżeli myślicie, że ogrody to nie atrakcja dla dzieci, bardzo się mylicie!

Singapore Zoo i nie tylko

Jeden z najlepszych na świecie ogrodów zoologicznych. Poza tym można udać się na Nocne Safari, Safari nad Rzeką oraz do Parku Ptaków. Bilety do wszystkich parków można kupić w pakiecie i będzie taniej 🙂

Ogród Botaniczny 

Kolejna, wydawałoby się, niezbyt dzieciowa atrakcja, ale Jacob Ballas Children’s Garden z domkami na drzewach i Narodowy Ogród Storczyków zainteresują niejedno dziecko. Gwarantujemy!

Chinatown i Little India

Barwne dzielnice, które przeniosą nas momentalnie w zupełnie inny świat. Masa straganów z lokalnymi wyrobami, pamiątkami, a do tego, szczególnie w Chinatown, masa jedzenia 🙂 Dzieciom zapewne spodoba się zaglądanie i dotykanie wszystkiego, co możliwe na straganach, a rodzicom pewnie mniej, kiedy będą zmuszeni do zakupów 🙂

Komunikacja miejska

My jeździliśmy tylko metrem, które w Singapurze funkcjonuje idealnie. Wszystkie główne atrakcje turystyczne położone są niedaleko stacji metra (poza zoo, do którego dojedziemy ich własnym autobusem: więcej tutaj)

Metro jest bezobsługowe i jak mamy szczęście, trafimy na nowe wagony, w których możemy usiąść z samego przodu i patrzeć przez przednią szybę.  Atrakcja dla dzieci murowana 🙂

Na wszystkich stacjach metra są windy i schody ruchome (chociaż na niektórych, np Chinatown, trzeba się ich trochę naszukać) oraz toalety. W metrze obowiązuje zakaz jedzenia i picia. Muszę przyznać, że z zakazem jedzenia się całkowicie zgadzam, ale jednak zakaz picia jest dla mnie dyskusyjny. Nieraz metrem jedziemy nawet kilkadziesiąt minut i łyk wody jest potrzebny. Nie wiem na ile Singapurczycy są pobłażliwi w stosunku do dzieci, ale przyznam, że Adaś wciągał kaszkę z tubki na jednej ze stacji na oczach strażnika i nikt nie zwrócił nam uwagi. Co ciekawe, na stacjach trudno jest znaleźć kosze na śmieci. Ale doszłam do wniosku, że skoro nie wolno jeść ani pić, to jakie śmieci niby mamy mieć akurat wsiadając do metra?

Kartę na metro najlepiej kupić od razu na lotnisku. Każda karta ma 5 S$ bezzwrotnej kaucji. Można je doładować na każdej stacji metra, a niewykorzystaną sumę możemy dostać z powrotem oddając kartę). Teoretycznie dzieci powyżej 120 cm powinny płacić na metro, ale Gabrysia dostała do użytku bezpłatną kartę. Adaś nic nie potrzebował, bo i tak zawsze przechodził razem z nami.

Zadaszone chodniki

W Singapurze jest ponad 200 km zadaszonych chodników! A wszystko w trosce o mieszkańców biorąc pod uwagę częste deszcze 🙂

Jedzenie

Jedzenia w Singapurze jest masa. Na każdym kroku trafimy na jakąś knajpkę, a zazwyczaj na całe ich zgrupowania w licznych food courtach. Większość jedzenia to kuchnia azjatycka, ale można też znaleźć bardziej europejskie dania, jeżeli nasze dzieci będą już miały dosyć ryżu. Nasze niestety ryżu już nie chciały, ale sajgonki Gabrysia może zjadać w każdych ilościach 🙂

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. 30 stycznia, 2019

    […] Singapur za to całkowicie nas oczarował, o czym pisałam już TU […]

Leave a Reply