Dzień 12, czyli Gabrysia w basenie (2.09)
Dziś nadszedł wiekopomny dzień, w którym Gabrysia weszła do basenu. Powoli po schodkach, za którąś z kolei namową dała się skusić. I jak już weszła to nie chciała wyjść, tak jej się spodobało. Chciała sama chodzić po basenie, ale woda sięgała jej tam prawie do szyi, więc było to raczej niemożliwe, a jako, że odmawiała ubrania rękawków albo koła, musieliśmy ją cały czas bardzo pilnować. Do tego chciała skakać z brzegu do wody przez jakieś 10min.
Poza tym, stwierdziliśmy, żę nasze dziecko niedługo dostanie próchnicy, bo wszyscy próbowali jej dawać cukierki, lizaki i ciasteczka. My co prawda próbowaliśmy oponować, a Gabrysia na szczęście nie bardzo była zainteresowana jedzeniem tych słodyczy, ale i tak nie udało się nam uniknąć wielkiej miski lodów i dodatkowej porcji winogron w naszej tawernie.
Z cukierkami mieliśmy prostą zasadę: jeżeli uda się jej je otworzyć, to może zjeść. Na szczęście udąło się tylko 2 razy.