Dzień 14, Bali Safari and Marine Park, 28 września
Tak jak już wczoraj pisałam, nadszedł czas na wizytę w Bali Safari and Marine Park.
Zgodnie z planem o 8.30 wsiedliśmy w taksówkę, która miała nas zawieźć do hotelu, spod którego odjeżdżał darmowy autobus do Parku. Za ok 1,5 km zapłaciliśmy 50000 Rp. Masakra. I wtedy okazało się, ze zapomnieliśmy kapelusza Gabrysi. Tomek zaoferował, że pobiegnie z powrotem. Wrócił cały spocony akurat na czas. Droga do Parku zajęła nam ponad godzinę, a wiec na miejscu byliśmy ok 10.30 – 2 godz po otwarciu.
Pierw wymiana voucherów na bilety. Potem kontrola plecaków (teoretycznie nie wolno wnosić napojów ani jedzenia, ale u nas nikt się nie czepiał, ze mamy butelkę z woda dla Gabrysi i widziałam też sporo innych ludzi np z mlekiem dla dziecka). Dalej jedziemy autobusem, który zawozi nas do Lobby Barong. Tam się wszystko zaczyna. Jako, że zakupiliśmy pakiet Leopard mieliśmy sporo rzeczy wliczonych i trzeba było wszystko ogarnąć. W informacji dostaliśmy pamiątki (czyli t-shirty z parku – super), vouchery na zdjęcia ze zwierzętami oraz mapę z zaznaczonymi godzinami poszczególnych atrakcji. Żeby przedstawić jakie tempo mieliśmy opisze wszystko godzinowo.
10.30 Dojechaliśmy do bramy Parku.
10.45 Dostaliśmy mapę w informacji i zaczęliśmy zwiedzanie. Dostaliśmy powitalne napoje, czyli 2 butelki wody/ice tea.
11.00 Edukacyjny pokaz zwierząt (pudle, koty egipskie, świnki morskie, szczury, węże, ptaki i orangutany)
11.20 Kąpiel słoni (Gabrysia bała się na początku, ale potem już było ok, można kupić jedzenie dla słoni i je karmić i robić sobie z nimi zdjęcia)
11.45 Pokaz słoni (Przedstawienie konfliktu jaki istnieje pomiędzy ludźmi a słoniami na Sumatrze, gdzie jedni i drudzy walczą o ziemię). Jeden słoń zrobił kupę do basenu, do którego potem został wrzucony jeden z „aktorów”. Biedaczek. Gabrysi bardzo się podobały słonie i się denerwowała kiedy schodziły ze sceny a pojawiali się ludzie.
12.15 Mieliśmy zamówione jazdę na słoniu. (W naszym pakiecie tylko 10 min, ale pomyśleliśmy, że tyle wystarczy jak dla nas). Gabrysia na szczęście już się nie bała i siedziała dzielnie z przodu. Jest zakaz robienia zdjęć i trzeba zostawić aparaty przy wejściu, ale oczywiście obrotni pracownicy Parku robią zdjęcia turystom komórkami za „niewielka” opłata. Mimo, ze sama jazda trwała tylko 10 min, to trochę nam tam zeszło. Wzięliśmy też zdjęcie za jeden z voucherów.
13.00 Safari. Wpuszczono nas bez kolejki, chyba z powodu naszych biletów chociaż napisane było, że tylko dla pakietu Rhino (najdroższego). Safari trwa 30 min. Jedzie się klimatyzowanym autobusem kolejno pomiędzy zwierzętami z Indonezji, Indii i Afryki. Na nas to nie robiło wrażenia (no ale byliśmy w Kenii), ale Gabrysia była zainteresowana (chociaż co chwile pospieszyła kierowcę, żeby jechać dalej :))
13.40 Lunch w restauracji Uma, który już był w pakiecie (bufet, zero kolejek, cicho i przyjemnie. Jedzenie ok)
14.30 Bali Agung Show. Fantastyczne show o dramatycznej historii balijskiego króla i jego chińskiej żony. Show odbywa się w ogromnym profesjonalnym teatrze. Jest masa aktorów i tancerzy, fantastyczna scenografia i dekoracje. Do tego słonie, tygrys i partnera na scenie. Gabrysia na początku bardzo się bała głośnej muzyki i smoków, ale potem cała godzinę siedziała i patrzyła. A na koniec pięknie biła brawo. Absolutnie nie można przegapić tego show.
15.30 Po zakończeniu show zostało nam tylko 1,5 godz do zamknięcia parku. Chcieliśmy zrobić sobie zdjęcie z orangutanem albo tygrysem (co mieliśmy w pakiecie), ale było już za późno, bo zdjęcia robią tylko do 15. Poszliśmy wiec zobaczyć białe tygrysy oraz warany z Komodo.
16.00 Pobiegliśmy w stronę karuzel i parku wodnego. Wsadziliśmy Gabrysię na 2 karuzele, popłynęliśmy razem łódką, która na koniec wpada do wody i robi wielkie chlup 🙂 Jako, ze zostało nam mało czasu, a wiele do zrobienia postanowiliśmy zapytać Gabrysie czy chce na zjeżdżalnie do wody czy głaskać zwierzątka. Wybrała zwierzątka. Pobiegliśmy wiec do mini zoo, które już ewidentnie się pakowało, bo tylko kucyki i kózki można było pogłaskać. Na koniec Gabrysia dostała pluszowego słonia ze sklepu z pamiątkami.
Generalnie udało się nam zaliczyć najważniejsze punkty (zaliczyć a nie spokojnie się nimi nacieszyć). Nie zdążyliśmy zrobić zdjęć, zobaczyć akwarium, ani wejść do części Aqua Parku (który jest bardzo mały i w sumie nie ma czego żałować). Tak wiec te 2 ekstra godziny rano dużo by zmieniły.
Spędziliśmy super dzień, Gabrysi się wszystko podobało, nie marudziła w ogóle i dała radę bez spania (spała w drodze do parku może 20 min i cała drogę z powrotem do hotelu, co bardzo pomogło).
Info praktyczne:
My kupiliśmy pakiet Leopard za 90 USD/os (99 USD oficjalna cena, przez agenta jest taniej). Dzieci do lat 3 za darmo na szczęście. Są tez inne pakiety, zawierające mniej lub więcej. Można tez poszczególne atrakcje dokupywać na terenie parku.
Jedzenie dla słoni kosztuje 30000 Rp, dodatkowe zdjęcia 100000 Rp, przejażdżka na kucyku 30000 Rp (chociaż tam oficjalnej ceny nigdzie nie było).
Można pożyczyć wózki dla dzieci za 100000 Rp, są wszędzie podjazdy, tak wiec nie ma problemu ani dla wózków dziecięcych ani dla niepełnosprawnych.
Nasza rada to postarać się załatwić sobie transport prywatny i być tam jak najwcześniej. Pogadajcie z kierowcą, bo oni często mogą załatwić bilety w korzystnych cenach (maja jakieś układy z parkiem). Inaczej nie da się wszystkiego zobaczyć jak należy. Poza tym po 16 wszystko się powoli zamyka i już nawet nie da się kupić napoi czy przekąsek.