Dzień 3, czyli Falasarna Beach (24.08)
Ponieważ nasza hotelowa plaża nie bardzo nadawała się do wylegiwania, postanowiliśmy wyruszyć na poszukiwanie czegoś lepszego. Po krótkich konsultacjach doszliśmy do wniosku, że jedziemy do Falasarny.
Oddalona o 40 km od Gerani Falsarna, to jedna z najpiękniejszych plaż na wyspie. Nie zawiedliśmy się ani trochę, biały piasek i woda w kolorze lazurowym, zupełnie jak na zdjęciach z egzotycznych krajów.
Gabrysia na szczęście przespała całą podróż więc była wypoczęta kiedy tam dotarliśmy. Niestety nie skusiły ją ani biały piasek, ani ciepła woda w morzu. Cały dzień spędziła siedząc na leżaku pod parasolem.
Na szczęście chętnie zjadła bułkę kupioną od plażowego sprzedawcy, a potem podzieliliśmy się wielką miską sałatki greckiej. Gabrysia jadła pomidory, a ja ogórki. Feta na pół 🙂 Poza tym nasze dziecko okazało się wielkim fanem tzatziki, które potrafiła jeść szybciej niż my.
O ile problem spania w dzień jakoś udało się nam rozwiązać jazdą samochodem, to uśpienie jej wieczorem nie było łatwe. Myśleliśmy, że jeżeli wsadzimy ja w wózek i wyjdziemy na spacer ok 20, to zaśnie raz dwa. Jak bardzo się myliliśmy. Nasze dziecko jeszcze o 21.30 wyjadało nam frytki z kebabu, a zasnęła dopiero ok 21.45 kiedy byliśmy już z powrotem pod hotelem. Ale muszę przyznać, że następnego dnia spała dłużej niż zwykle.