Helsingborg i Helsingør, 2 kwietnia 2017
Na początku kwietnia mieliśmy sporo gości z okazji chrzcin Adasia. Przyjechała moja siostra oraz kuzyn Tomka wraz z rodzinami. Tak więc mieliśmy pełną chatę przez kilka dni 🙂 Zawsze przy takich okazjach staramy się pokazywać rodzinie jakieś mniej lub bardziej ciekawe miejsce w okolicy. Tym razem wybór padł na Helsingborg oraz położony po drugiej stronie cieśniny Sund, duński Helsingør.
Ruszyliśmy po śniadaniu, niepewnie patrząc w zachmurzone niebo. Po drodze zaliczyliśmy ulewę, ale na szczęście deszcze nie podążał naszymi krokami. W Helsingborgu łobuzowaliśmy w parku Slottshagen, biegaliśmy wokół pozostałości po średniowiecznej twierdzy Kärnan, podziwialiśmy widok na Stortorget i port ze szczytu schodów prowadzących z parku do centrum miasta. Następnie spacerkiem udaliśmy się do portu oraz w okolice centrum kultury Dunkers Kulturhus.
Plac zabaw w centrum (aka Malpi Gaj).
Mlodzi archeolodzy przy Kärnan.
Mgla przy Dunkers Kulturhus. Czekamy na piratow.
Po obiedzie wsiedliśmy na prom płynący do miasteczka położonego po drugiej stronie cieśniny – duńskiego Helsingør. Oba miasta odgrywały bardzo ważną rolę w XV wieku, gdyż własnie tam pobierano wszelkiego rodzaju oplaty od statków wpływających na wody morza Bałtyckiego (oba miasta należały wtedy do Danii). W Helsingør znajduje się piękny renesansowy zamek Kronborg (oryginalnie twierdza, później przebudowana na pałac), który został wykorzystany jako miejsce akcji 'Hamleta’ Williama Shakespeare’a. W zamku znajduje się muzeum, które już kiedyś zwiedzaliśmy i nie jest jakieś zbyt porywające, więc tym razem ograniczyliśmy się do spaceru dookoła zamku (głownie ze względu na pozna już porę i trochę zmęczone nóżki gromadki dzieciaków) oraz krótkiego odpoczynku na zamkowej plaży.
Trainspotting 2017.
Zabawa z Moby Dickiem.
Wypatrywanie Hamleta.
Promenada z ciesnina i Helsingborgiem w tle.
Potem z powrotem na prom i przez park do samochodu. W parku jeszcze zaliczyliśmy bardzo fajny plac zabaw, który niestety miał zbyt straszną dla Gabrysi zjeżdżalnię, więc trzeba się było szybko ewakuować 🙂
Łącznie spędziliśmy chodząc po Helsingborgu i Helsingør ok 6 godzin z przerwami na obiad i prom. Dzieci nie marudziły praktycznie w ogóle. Jest jakaś magia w grupie. Gdybyśmy byli sami z Gabrysią, to po godzinie byłoby marudzenie, że nóżki bolą. Adaś większość czasu słodko spał. Jadł wtedy kiedy my, 'wychodził’ też z wózka na promie. A więc nowe miasto i nowy kraj na mapie Adasia zaliczone 🙂
Info praktyczne:
Promy pomiędzy Helsingborgiem a Helsingør pływają co 15 -30 min, cena 38 SEK/os w jedną stronę (my mieliśmy bilety rodzinne).
Zamek Hamleta można oczywiście zwiedzać za opłatą (są różne rodzaje biletów w zależności od części zamku jaką chcemy zobaczyć). Kiedyś można było za darmo wejść na dziedziniec, niestety obecnie jest to już niemożliwe.
Popularna rozrywka.
Breaking the waves.
Dobra wycieczka zawsze w cenie 🙂