Podróż do Singapuru i hotel na lotnisku, nasze doświadczenia, 26-27 października 2018

Nareszcie doczekaliśmy się naszej tegorocznej podróży do Azji. Zaczynamy od tygodniowego pobytu w Siem Reap. A tam trzeba się jakoś dostać. Nam najwygodniej było polecieć Singapore Airlines z przesiadką w Singapurze właśnie.

Był to nasz pierwszy raz z tymi liniami lotniczymi i ogólnie mamy dobre wrażenie, z małym tylko „ale”. Ale zaczynajac od pozytywów. Już na lotnisku zostaliśmy poproszeni do kontaktu z obsługą, gdyż chcieli nam zmienić miejsca na takie z przodu „przedziału”, tak że nikt by przed nami nie siedział i dostalibyśmy łóżeczko dla Adasia. Ale wydawało nam sie, że Adaś i tak za duży na łóżeczko, a nie mieli tam miejsc dla nas wszystkich, więc odmówiliśmy. I to był błąd. Gdybyśmy wzięli te miejsca to Adaś przynajmniej by nie uderzał w fotel przed nami, co nie podobało się zajmującemu to miejsce pasażerowi…  Ale miało być o pozytywach. Dzieci dostały zabawki. Jedzenie dla najmłodszych było serwowane na początku. Widząc, że Adaś śpi na moich kolanach zaproponowano, że przyniosą nam jedzenie na raty, a nie zarzucili nas  4 tackami z jedzeniem na raz. Niby nic, ale jednak tak dużo. Tak więc spory plus za obsługę przyjazną dzieciom. A minus za ilość miejsca w samolocie. Było go niewiele więcej niż w wizzair…. wiem, że to klasa economy, a nie biznes, ale zazwyczaj w dużych samolotach na lotach międzykontynentalnych jest jednak więcej miejsca.

Jakoś udało sie nam przetrwać 12 godzinny lot z Adasiem na kolanach, mimo niewielu godzin snu.

Do Singapuru dotarliśmy o 6 rano lokalnego czasu (czyli o północy czasu europejskiego). My z Tomkiem prawie nie spaliśmy w samolocie, a na lotnisku czekała nas 8 godzinna przerwa. Lotnisko w Singapurze jest jednym z największych na świecie, ma fantastyczną infrastrukturę, masę knajp, sklepów, kino, plac zabaw. Na pewno można tam znaleźć zajęcie na 8 godzin albo skorzystać z możliwości darmowej wycieczki do centrum miasta przewidzianej właśnie dla osób, które mają tam dłuższą przesiadkę. My jednak nie skorzystaliśmy z żadnej z tych opcji. Na lotnisku znajdują się również hotele, gdzie można wynająć pokój tylko na kilka godzin o dowolnej porze dnia i nocy. My wiedząc, że będziemy po nieprzespanym locie zdecydowaliśmy sie wynająć właśnie taki pokój w Aerotel. Pokój niby 2 osobowy, ale łóżka na tyle szerokie, że spokojnie wyspaliśmy sie we 4. W cenę pokoju wliczony jest posiłek, ale ostrzegamy, że pizza jest z mrożonki…

 

Adaś zafascynowany startującymi i lądującymi samolotami

 

Widok z pokoju hotelowego w Singapurze

 

Do Siem Reap mieliśmy jeszcze jeden dwugodzinny lot, który poszedł całkiem dobrze. Na miejscu czekał na nas pan z tuk tukiem, żeby nas zawieźć do hotelu. Okazało się, że jeden tuk tuk to za mało dla nas 4 i naszych bagaży, ale szybko to załatwili.

Lądujemy w Siem Reap

 

Naprzód tuk-tuk!

 

Bagaże jadą z nami

 

 

Wieczorem udało nam sie jedynie wyskoczyć do centrum na kolacje do WILD – Creative Bar & Eatery na pyszne sajgonki.

Pierwszy posiłek w Kambodży – cudowne sajgonki w knajpie Wild

 

Możesz również polubić…

Leave a Reply