Relaks w Nilaveli

Większość osób odwiedzających Sri Lankę na swoje miejsce leniwego wypoczynku nad oceanem wybiera miejscowości położone na południu kraju takie jak Galle, Weligama czy Mirissa. My jednak ze względu na to, że o tej porze roku na południu jest pora deszczowa, na plażowanie wybraliśmy wschodnie wybrzeże, a konkretnie miejscowość Nilaveli. Szczerze mówiąc przy wyborze miejscówki kierowaliśmy się głównie bazą hotelową. Znalezienie hotelu, który ma pokoje 4 osobowe, basen, wysokie oceny, ale nie kosztuje majątku było bardzo trudne. Wynikowo zdecydowaliśmy się na Oceanfront Condominium – Nilaveli. Jak sama nazwa wskazuje, nie był to typowy hotel, ale Condominium, czyli apartamenty ze wspólną strefą usługową. Czy był to dobry wybór?

Oceanfront Condominium – Nilaveli

Zacznijmy od plusów: apartament, który wynajęliśmy był ogromny. Miał 3 sypialnie (zamawialiśmy z 2), 2 łazienki, kuchnię i taras z widokiem na basen. Łóżka były bardzo wygodne i w momencie przyjazdu było czysto. Basen i cały teren zielony był bardzo ładny, czysty i dobrze utrzymany. Część basenu była bardzo płytka i przeznaczona dla dzieci. Na prawdę przyjemnie było tam spędzać czas. Jedzenie w hotelowej restauracji było całkiem smaczne i można było zamówić do pokoju.
A teraz minusy. Jako, że nie był to typowy hotel, oznaczało to brak codziennego sprzątania, wymiany ręczników itd. Musieliśmy się prosić o to, żeby wyniesiono nam śmieci i o więcej papieru toaletowego 😉 Do tego internet był limitowany i co chwilę się nam kończył. O tym, że jest jakiś limit zostaliśmy poinformowani dopiero kiedy nagle przestał działać. Wynikowo dostaliśmy więcej GB do wykorzystania, ale musiałam 2 razy prosić o to w ciągu 4 dni. Poza tym brak osobnych ręczników do twarzy/ rąk (były tylko kąpielowe), to średnio higieniczne jak dla mnie. No i gdybym chociaż miała w apartamencie coś czym sama mogłabym wytrzeć stoły czy podłogi też by było przydatne. A tak, po 3 dniach było po prostu brudno. Mimo, że apartament był przeznaczony dla 6 osób, wyposażenie kuchni było dla max 4 (np. były 3 widelce). Aha, na całym terenie przy basenie było tylko 14 leżaków. Co oznaczało, że były zajęte od 7 rano… Całe szczęście, że można było używać dodatkowych mat i ręczników basenowych.

Oceanfront Condominium
Happy kiddo
Bardzo przyjemne ogrody na terenie Condominium

Plaża w Nilaveli

Plaża przy hotelu była ładna z czystym, białym piaskiem. Ale czy nazwałabym ją rajską plażą? Raczej nie, widzieliśmy w życiu ładniejsze. Poza tym idąc w stronę „centrum” Nilaveli, gdzie plaża nie była już bezpośrednio przy hotelu, było niestety sporo śmieci.

Plaża przy hotelu
Nieustająco nie wiemy co to za drzewo

Miasteczko Nilaveli

Umówmy się, Nilaveli to dziura, w której nie ma nawet porządnego sklepu. Więc jeżeli planowalibyście tak jak my, ogarniać śniadania samodzielnie, to lepiej zrobić większe zakupy w pobliskim Tricomalee. Oczywiście Tomek co rano kupował świeże owoce, pieczywo i samosy u lokalnych sprzedawców. Ale poza tym kiepsko.

Plantacja cebuli
Lokalny sklepik w owocami

Restauracje

Generalnie kulinarnie mieliśmy chyba pecha w Nilaveli. Nic nas nie powaliło, mimo, że wybieraliśmy miejsca z wysokimi ocenami. W naszej okolicy jedliśmy w: Nila Rice & Curry Restaurant (malutkie lokalne miejsce, zamówiliśmy curry z krabem, które okazało się krabem w całości, czyli czymś czego ja niestety nie ogarniam – moja wina, dzieci miały jakiś makaron); Dark waves restaurant (też malutkie lokalne miejsce, niestety ich rice & curry nas nie powalił); Kavinila Restaurant Nilaveli (kolejne miejsce z wysokimi ocenami i sporą klientelą, ale zarówno ryba, jak i kurczak były bardzo przeciętne), Moon Isle Beach Restaurant (knajpka na plaży, więc atmosfera jest na pewno fajna, chyba najlepsze doświadczenie z Nilaveli).

Widok z naszego tarasu

Mimo tych kilku niedogodności, spędziliśmy w Nilaveli na prawdę bardzo fajne 5 dni. Po raz pierwszy od dawna zaplanowaliśmy aż tyle dni na lenistwo. Naszą jedyną dodatkową atrakcją była pół-dniowa wycieczka na Pigeon Island (o czym Wam jeszcze napiszę). Poza tym był tylko chill przy basenie, na plaży, czytanie książek, niekończące się partie Uno i filmy 🙂

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. 9 sierpnia, 2024

    […] W Nilaveli spaliśmy w Oceanfront Condominiums, a więcej pisałam już tym TU. […]

Leave a Reply