Rigi i Lucerna, czyli wycieczka we mgle

Szwajcaria kojarzy się zapewne wszystkim z trzema rzeczami: czekoladą, serem i górami! Tak więc my również musieliśmy się wybrać w góry chociaż na jeden dzień. Za namową znajomych zdecydowaliśmy się wybrać na szczyt Rigi, który wznosi się po wschodniej stronie Jeziora Czterech Kantonów (po ang. to po prostu Lake Lucerne, od nazwy największego miasta w regionie).

Na sam szczyt, zwany Rigi Kulm, można dojechać kolejką torową ze stacji Arth-Goldau bądź z Vitznau, a w całej okolicy znajduje się kilka różnych kolejek linowych i torowych. My zdecydowaliśmy się wjechać na Rigi Kulm, a następnie zejść trasa do Rigi Kaltbad i stamtąd zjechać kolejką linową do Weggis. Ale po kolei. Do Arth-Goldau dostaliśmy się zwykłym pociągiem z Zurychu. Następnie przesiedliśmy się na tradycyjny pociąg, który jedzie po specjalnie skonstruowanych torach wspinających się na szczyt Rigi. Z pociągu można podziwiać piękne widoki na pobliskie łąki i góry. Można, pod warunkiem, że nie ma chmur i mgły. A niestety taka pogoda się nam trafiła. Początkowo jeszcze mogliśmy podziwiać zielone alpejskie łąki, ale potem wjechaliśmy w taką mgłę, że trudno było określić gdzie jesteśmy. Na szczęście po drodze minęliśmy kilka pięknych wodospadów, które są bardzo blisko torów, więc udało się nam je zobaczyć. Pociąg pnie się pod górę nieraz wzdłuż stromych skał oraz przez wykute w nich tunele. Po dojechaniu na ostatnią stację kolejki, wspięliśmy się na sam szczyt Rigi Kulm, ale widok był taki jak widzicie na zdjęciu poniżej. Mleko…. Na szczycie znajduje się wielki kamień symbolizujący partnerstwo Rigi z chińskim Mt. Emei oraz wieża nadawcza, na którą też można częściowo wejść. Dokładne informacje o kolejkach, szlakach i cenach znajdziecie na tej stronie.

Kolejka prowadząca na Rigi
Piękny widok ze szczytu Rigi

Jako, że na szczycie było mgliście i zimno, ruszyliśmy w dół szlakiem prowadzącym do Rigi Kaltbad (gdzie znajduje się resort narciarski oraz termy). Przy stacji Rigi Staffelhöhe zboczyliśmy z głównego szlaku prowadzącego wzdłuż torów i poszliśmy okrężną droga przez punkt widokowy Känzeli. Jak się łatwo domyślić widoku nie było (a przy ładnej pogodzie rozpościera się stamtąd panorama na Jezioro Czterech Kantonów). Trasa miała w całości ok 5 km i prowadziła cały czas w dół, więc nie było ciężko 🙂 Przy Rigi Kaltbad posililiśmy się w górskiej chatce Gratalp Stübli. Menu było tylko po niemiecku i mimo, że Tomek mówi w tym języku ciężko się nam było dogadać. Ale się udało i wszyscy wyszli najedzeni i zadowoleni.

Następnie zjechaliśmy kolejką linową do Weggis, czyli bardzo ładnego miasteczka położonego nad jeziorem. My niestety nie mieliśmy czasu, żeby je zwiedzić, bo spieszyliśmy się na statek do Lucerny (który odpływa tylko raz na godzinę), ale polecamy Wam poświecić trochę czasu na spacer, bo jest tam na prawdę ładnie.

Przy okazji wspomnę tylko, że statki odpływają 5 min po każdej pełnej godzinie. Kolejka linowa z Rigi Kaltbad rusza 20 i 40 min po każdej godzinie. Zjazd na dół zajmuje ok 10 min. My zjechaliśmy kolejką o 14.40 i chcieliśmy zdążyć na statek o 15.05. Teoretycznie dawało nam to 15 min na pokonanie 850 m pomiędzy stacją kolejki a przystanią. Wynikowo prawie biegliśmy. Więc szczerze Wam radzę jednak zaplanować sobie dłuższą przerwę w Weggis 🙂 A dokładne informacje o rejsach po jeziorze znajdziecie TU.

Na trasie z Rigi Kulm do Rigi Kaltbad
Wszystkie krowy maja dzwonki, żeby można je było znaleźć we mgle
We mgle
Zjeżdżamy poniżej mgły
Weggis

Rejs statkiem z Weggis do Lucerny zajmuje ok 40/45 min. Do drodze przy ładnej pogodzie możemy podziwiać widoki na góry i nadbrzeżne miasteczka. Zobaczymy tez mi.in XIX wieczny zamek Meggenhorn. Jeżeli będziecie mieć szczęście i traficie na taki nowoczesny statek jak my, zajrzyjcie koniecznie pod pokład, bo można stamtąd obserwować dno jeziora 🙂

Zamek Meggenhorn
Podwodne obserwatorium

Zwiedzanie Lucerny rozpoczęliśmy od symbolu miasta, czyli Kapellbrücke (most przy kaplicy). Jest to najstarszy most drewniany w Europie, a naszym dzieciom skojarzył się z mostem prowadzącym do filmowego Hogwartu i został nazwany Mostem Harrego Pottera 😉
Po przejściu na drugą stronę rzeki Reuss, udaliśmy się plątaniną uliczek Starego Miasta w kierunku innego słynnego miejsca w Lucernie, czyli Löwendenkmal (Pomnik Lwa z Lucerny).
Po drodze minęliśmy m.in. kościół św Piotra oraz Sternenplatz (plac otoczony pięknymi kamienicami).

Niestety, Pomnika szwajcarskich gwardzistów, czyli Konającego Lwa, nie udało się nam zobaczyć, bo był cały w rusztowaniach 🙁 Pomnik ten, został nazwany przez Marka Twaina, najsmutniejszym i najbardziej wzruszającym kamieniem świata. A jak wygląda musicie poszukać sobie sami.
Zaraz obok pomnika, znajduje się Muzeum Lodowcowe Gletschergarten Luzern. My nie mieliśmy już czasu, ani siły na jego zwiedzanie, ale podobno jest bardzo interesujące.

Na koniec udaliśmy się jeszcze na mury miejskie, czyli Museggmauer, gdzie wdrapaliśmy się na wieżę Schirmerturm, a następnie przeszliśmy murami do Zytturm, słynącej z pięknego zegara. Chętni mogą kontynuować spacer murami miasta znacznie dalej.

Kapellbrücke 
Kapellbrücke 
Jedna z kamienic przy Sternenplatz
Zytturm, jedna z wież przy murach

Info praktyczne:
My na Rigi i do Lucerny pojechaliśmy na tzn biletach gminnych, które mogą kupić tylko mieszkańcy Szwajcarii. Bilety te nie są imienne, więc spokojnie można je kupić dla znajomych albo rodziny, no ale jednak trzeba kogoś mieć, kto takie bilety kupi. Takie bilety kupuje się na daną datę z ok miesięcznym wyprzedzeniem, bo ich ilość jest ograniczona. Na takim bilecie możemy jeździć po całej Szwajcarii nie tylko pociągami, ale też statkami oraz wieloma kolejkami górskimi (nie wszystkimi!). My za takie bilety zapłaciliśmy 44 CHF/osobę, a gdybyśmy chcieli pokonać tą trasę na zwykłych biletach, to koszt byłby ok 100 CHF.

Możesz również polubić…

Leave a Reply