Wakacyjne zwyczaje Szwedów
Wszyscy mamy wakacje. Dzieci oczywiście dłuższe, a dorośli niestety krótsze. W zależności od wieku, rodzaju pracy czy miejsca zamieszkania przysługuje nam różna ilość urlopu i w bardzo różny sposób go wykorzystujemy. Ciekawi Was jakie podejście mają do tego Szwedzi? Opowiem Wam o tym jak wakacje spędzają Szwedzi w moim otoczeniu. Nie przeprowadziłam badan naukowych na całym narodzie, nie atakujcie mnie więc, jeżeli Wasi znajomi w Szwecji są zupełnie inni. Ale Ci, których ja miałam okazję poznać przez kilkanaście lat, są właśnie tacy jak poniżej 🙂
Ile urlopu maja Szwedzi?
Zacznijmy od najważniejszej kwestii, czyli tego, ile dni urlopowych maja Szwedzi. W Szwecji w zależności od pracodawcy, rodzaju pracy i umowy o pracę przysługuje 25 bądź 30 dni płatnego urlopu w ciągu roku. Z tego co wiem są różne systemy, różne okresy rozliczeniowe. Ja mam 30 dni płatnego urlopu, które dostaje już na początku stycznia do wykorzystania w nadchodzącym roku (więc idealnie), ale wiem, że wiele firm rozpoczyna okres rozliczeniowy w kwietniu, a w pierwszym roku zatrudnienia można brać urlop z przyszłej puli wolnych dni, które ewentualnie trzeba oddać jeżeli odejdziemy z firmy wcześniej niż po 5 latach. Trochę to skomplikowane, ale na szczęście mój pracodawca nie bawi się w takie zawiłości 🙂 Rocznie można zachować na przyszły rok 10 dni (reszta zostanie nam wypłacona na koniec okresu rozliczeniowego/ roku). Urlop, który został nam z poprzedniego roku możemy wykorzystać dopiero kiedy wybierzemy cały urlop na dany rok (czyli inaczej niż w Polsce, gdzie zaległy urlop trzeba wybrać na początek). Niewykorzystane dni urlopowe można zbierać max 5 lat, później zostają nam wypłacone z pensją. Wypłacone, bo w Szwecji dostaje się dodatek za każdy dzień urlopu, co oznacza, że będąc na urlopie zarabiamy więcej niż normalnie 🙂
Bardzo długi jeden urlop w roku
Skoro już wiemy, że mamy do dyspozycji 25 lub 30 dni, pewnie zastanawiacie się jak te dni są rozdysponowane. Zdziwi Was pewnie, że większość Szwedów wybiera większość tego urlopu jednorazowo latem. Nie należy do rzadkości, że kogoś nie ma przez 5 albo nawet 6 tygodni z rzędu. Urlop krótszy niż 3 tygodnie jest uznawany za nie wartościowy (czyli wg przeciętnego Szweda ja nigdy nie odpoczywam, bo biorę zazwyczaj max 2 tyg. urlopu na raz). Każdy ma prawo do min. 3 tygodni ciągłego urlopu w okresie od czerwca do sierpnia. Większość osób bierze ten urlop w lipcu i ewentualnie na początku sierpnia, czyli wtedy kiedy są wakacje szkolne. Ale również osoby bezdzietne (bądź mające już dorosłe dzieci) biorą urlop właśnie w lipcu. Jak się łatwo domyślić oznacza to, że załatwienie czegokolwiek w lipcu w Szwecji graniczy z cudem. Urlopy te dotyczą też np. służby zdrowia, więc nie życzę nikomu wylądować w szpitalu w środku lipca. Zdarza się, że cale firmy zamykają biznes na kilka tygodni i „zmuszają” wszystkich pracowników do brania urlopu w danym czasie. Zamykają się też niektóre restauracje w centrum miasta. Wszystko totalnie zamiera.
W domu najlepiej
Zastanawiacie się pewnie co można robić będąc na urlopie przez 5 tygodni. I powiem Wam szczerze, że ja też się zastanawiam, biorąc po uwagę, że spore grono Szwedów nie wyjeżdża na urlop. Po prostu zostają w domu na kilka tygodni i nie robią zupełnie nic. Ile znacie osób w Polsce, które wzięłyby 3 tygodnie urlopu, żeby leżeć na sofie i oglądać filmy na Netflix? Niewiele, prawda? Ja znam tutaj całkiem sporo takich osób. Ja oczywiście rozumiem, że nie każdego stać na zagraniczne wojaże, ale na wakacje nie wyjeżdżają w dużej mierze osoby, które dobrze zarabiają i spokojnie mogłyby siebie pozwolić na 1-2 tygodniowy wyjazd. Wiele osób niestety kończy swoje podróże wraz z pojawieniem się dzieci. Nagle nikomu nic się nie chce i łatwiej jest zostać w domu.
Kto podróżuje?
Nie jest jednak tak, że wszyscy Szwedzi siedzą w domu, ktoś jednak wyjeżdża 🙂 Odnoszę wrażenie, że sporą grupą podróżujących Szwedów są młodzi ludzie. Tacy, którzy robią sobie przerwę pomiędzy szkołą i studiami, albo pracą. Pakują plecak i jadą do Azji bądź Australii. I najśmieszniejsze jest to, że nawet tacy zaprawieni w boju podróżnicy, nagle totalnie pauzują kiedy pojawiają się dzieci, tak jakby stanowiły one przeszkodę nie do pokonania. Drugą dużą grupę podróżników stanowią bardziej dojrzale osoby, może niekoniecznie emeryci (chociaż ci oczywiście też), ale tacy, którzy dzieci już odchowali i nie muszą wybierać hoteli z klubem dla dzieci.
To wszystko nie oznacza oczywiście, że rodziny z dziećmi nigdy nigdzie nie wyjeżdżają, ale jednak sporo dzieci spędza wakacje w domu.
Majorka zawsze najlepsza
Nie wiem dlaczego, ale Majorka, zwana przez Szwedów Mallis, jest najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnym dla rodzin z dziećmi. Jeżeli już gdzieś mają jechać to koniecznie do Alcudii, do jednego z hoteli z all inclusive będących w ofercie wszystkich szwedzkich biur podróży. Kanary i wyspy greckie też są popularne, ale Majorki nic nie przebije. Mało kto jeździ na wakacje do Włoch, Francji, Chorwacji czy Hiszpanii kontynentalnej (jedynie okolice Malagi wchodzą w grę). Obowiązkowo też każdy Szwed musi przynajmniej raz w życiu pojechać do Tajlandii (najlepiej leżeć na plaży w hotelu z all inclusive i z niego nie wychodzić) oraz do Nowego Jorku. Kiedy wspominam, że nigdy nie byłam w USA, większość robi wielkie oczy, tak jakby to była obowiązkowa destynacja.
Budżetowo czy na wypasie?
Może to spędzanie wakacji w domu przez wiele osób wynika z tego, nie potrafią sobie wyobrazić wyjazdu inaczej niż do 5 gwiazdkowego resortu? Że coś takiego jak wakacje budżetowe w pojęciu przeciętnego Szweda (poza studentami) nie istnieje? Dla przykładu chociażby kwestia kupowania biletów na samolot. Przeciętny Polak kombinuje jak tu się spakować do małego bagażu podręcznego wizzair albo ryanair, a przeciętny Szwed bez 2 minut zastanowienia wykupuje bagaż rejestrowany dla całej rodziny. Wiecie ile Szwedów boi się latać tanimi liniami? Czesto wolą zapłacić nawet kilka razy więcej za lot SAS-em, bo tylko tam czują się bezpiecznie (chociaż komfort lotu już obecnie jest taki sam). Większość lata na wakacje z biurami podróży, a te w swojej ofercie mają zazwyczaj tylko hotele z górnej półki. Pamiętam jak przed wyjazdem do Omanu, opowiadałam, że sporo Polaków jeździ tam pod namiot, to patrzyli na mnie z przerażeniem w oczach 🙂
Zakupy jako najlepsza atrakcja wakacji
Zawsze rozbawia mnie fakt, że „shopping” jest przez Szwedów traktowany jako obowiązkowy punkt wakacji za granicą. Kiedy zapytacie o atrakcje dla nastolatków np. w Londynie, to dostaniecie listę adresów sklepu Primark. Ja przed wyjazdem do Tajlandii i Bangkoku też dostałam od koleżanki listę centrów handlowych, zamiast listy świątyń czy innych zabytków. Ja nie mowie, że kupowanie pamiątek przy okazji zagranicznych wakacji jest złe, ale planowanie pobytu w Paryżu czy Nowym Jorku wokół sklepów jest trochę przykre.
A co ze słynnym szwedzkim stylem „outdoorowym”?
Pewnie powiecie, że to się w ogóle nie zgadza z tym co słyszeliście o Szwedach. Przecież oni uwielbiają spędzać czas na dworze, w lesie, nad jeziorem. I oczywiście będziecie mieć rację, jest masa ludzi, którzy nawet z małymi dziećmi przemierzają szwedzkie góry z namiotem na plecach. Wiem, że tacy są, bo obserwuję szwedzkie grupy na Facebooku założone wokół tego tematu. Ale jakoś pechowo totalnie nie mam takich osób w moim otoczeniu. Może jak się mieszka na północy kraju, to taki styl życia przychodzi bardziej naturalnie? Może ludzie, którzy pracują w biurach mimowolnie odchodzą od takiego stylu, bo siedzenie w cieple jest przyjemniejsze? Nie mam odpowiedzi na to pytanie.
Myślę, że takie spędzanie wolnego czasu w naturze, jest bardziej popularne w ramach weekendów, albo krótkich jednodniowych wycieczek. W sumie w każdym popularnym miejscu typu park narodowy albo rezerwat przyrody, który oferuje jakąś infrastrukturę, w weekendy spotkamy masę ludzi. Pytanie tylko, czy tak na prawdę ich wycieczka kończy się na placu zabaw bądź miejscu do grillowania najbliższym od parkingu czy stoi za tym coś więcej? Bo o ile w takich miejscach jest tłum, to już na trasach spacerowych, szczególnie tych dłuższych, nie spotkamy tylu wycieczkowiczów 🙂
1 Odpowiedź
[…] temu napisałam dla Was posta o Wakacyjnych zwyczajach Szwedów. Wtedy skupiłam się raczej na dorosłych mieszkańcach tego kraju, a nie konkretnie na dzieciach. […]