Wodospad Niagara – amerykańska czy kanadyjska strona?
Naszą relację z 10 dniowego pobytu w stanie Nowy Jork, zaczynam od końca, czyli od naszej wizyty nad Wodospadem Niagara. Przypominam, że tym razem w podróż wybraliśmy się bez dzieci, ale mam nadzieję, że uda mi się dodać kilka porad z perspektywy rodzica 🙂
Wodospad Niagara uznawany za jeden z naturalnych cudów świata, powstał 10 tys lat temu i umożliwia przepływ wody z jeziora Erie do położonego 100 m niżej jeziora Ontario. Wodospad leży na rzece o tej samej nazwie, która łączy dwa wspomniane wcześniej jeziora oraz stanowi granicę pomiędzy USA a Kanadą. Niagara podzielona jest na dwie części przez Goat Island (Wyspę Kozią). Wschodnia część zwana American Falls jest mniejsza, ma 323 m szerokości oraz 56 m wysokości. Zachodnia część zwana Canadian Falls albo Horseshoe Falls (ma kształt podkowy) skupia aż 94% wody, ma szerokość 675 m oraz wysokość 54 m. Po obu stronach rzeki powstały miasta o tej samej nazwie, czyli Niagara Falls.
Przed wyjazdem czytaliśmy dużo na temat tego, z której strony lepiej podziwiać wodospad oraz jakie atrakcje wybrać. Wynikowo postanowiliśmy odwiedzić obie strony rzeki, co jest bardzo ułatwione przez przejście graniczne na Rainbow Bridge (Moście Tęczowym). Ważna informacja: przy przekraczaniu granicy z Kanadą drogą lądową nie potrzebujemy ETA (czyli elektronicznego pozwolenia). Wystarczy nam paszport i już jesteśmy.
Niagara Falls mimo, że leżą w tym samym stanie co miasto Nowy Jork, to nie jest to dystans do pokonania na jednodniową wycieczkę. Droga samochodem zajmuje min 6,5 godziny. Można ewentualnie polecieć samolotem do pobliskiego Buffalo. W Niagara Falls też jest niewielkie lotnisko, ale chyba nie ma bezpośrednich lotów do NYC. My dojechaliśmy tam samochodem i na miejscu zostaliśmy na 2 noce. My mieszkaliśmy w hotelu oddalonym od centrum jakieś 10 min samochodem. Potrzebowaliśmy więc parkingu w centrum na cały dzień. Płatne parkingi znajdują się przy Visitor Center oraz na Goat Island. My auto zostawiliśmy na darmowym parkingu przy kasynie Seneca. Stamtąd do głównych atrakcji mamy 15 min spacerem.
WODOSPAD NIAGARA ZE STRONY AMERYKAŃSKIEJ
Naszą przygodę z wodospadem rozpoczęliśmy w Niagara Falls State Park, skąd odpływają statki pod sam wodospad. Amerykański prom nazywa się Maid of the Mist i odpływa z okolic wieży widokowej. Rejs pod sam wodospad trwa ok 20 min, a statki wypływają mniej więcej co pół godziny. Na chwilę obecną bilety kosztują 30,25 USD (dzieci 6-12 lat 19,75 USD). W cenie mamy również wejście na wieżę widokową oraz obowiązkowe niebieskie ponczo przeciwdeszczowe (są w różnych rozmiarach, również dla małych dzieci). Zarówno przewoźnicy po stronie amerykańskiej, jak i kanadyjskiej oferują rejsy podobnymi statkami i mają taką samą trasę. Na kanadyjskich dostaniecie czerwone pelerynki, ceny są podobne.
Pelerynka pelerynką, ale mokrzy będziecie i tak 🙂 Siła wodospadu gwarantuje wam niezapomniane wrażenia. Polecam wybrać się w ciepły dzień i najlepiej w sandałach albo mieć w zapasie (np w samochodzie) buty i skarpetki do przebrania. Statki podpływają pod ścianę wodospadu najbliżej jak się da i zatrzymują się tam na dłuższą chwilę, a wy będziecie czuli się jak w największej ulewie.





Po rejsie statkiem udaliśmy się spacerem na Goat Island. Tam zatrzymaliśmy się po drodze na malutkiej Luna Island, która dzieli American Falls na główny wodospad i wąską odnogę zwaną Welonem Panny Młodej (Bridal Veil Fall) oraz przy pomniku Nikolaja Tesli. Tesla był pierwszą osobą, która odkryła prąd zmienny oraz przy jego użyciu można było transportować prąd wyprodukowany w elektrowni na wodospadzie do niedalekiego Buffalo. W muzeum znajdującym się przy wejściu do Cave of Winds (Jaskini Wiatrów) możemy dowiedzieć się całkiem sporo o jego pasji oraz pracy nad energią wytwarzaną przed Niagarę. Oprócz muzeum, zwiedzając Cave of Winds możemy przespacerować się drewnianymi pomostami znajdującymi się pod samym Bridal Veil Fall. I jeżeli nie zmokliście wystarczająco na statku, to tam już nie ma szans wyjść suchą nogą. Na chwilę obecną bilety do Cave of Winds kosztują 23 USD (dzieci 19 USD – niestety nie wiem do jakiego wieku).
Po wyjściu z Cave of Winds dotarliśmy jeszcze na Terrapin Point, czyli na punkt widokowy na skraju wodospadu. Później zdecydowaliśmy się na powrót do hotelu i zmianę butów, bo nasze były całkowicie przemoczone, a przed nami był jeszcze długi dzień.
Warto zaznaczyć, że bilety zarówno na statek jak i do jaskini kupowaliśmy na miejscu w kasach i nie było praktycznie żadnych kolejek. Na statek wchodziliśmy ok 10 rano, a do jaskini ok 12. Była to sobota, ale jeszcze przed wakacjami szkolnymi. Więcej informacji o cenach i atrakcjach po stronie amerykańskiej znajdziecie TU.





WODOSPAD NIAGARA ZE STRONY KANADYJSKIEJ
Tak jak już wspomniałam, wodospad Niagara postanowiliśmy zobaczyć również ze strony kanadyjskiej. Granicę przekroczyliśmy pieszo mostem. I już po kilku krokach znaleźliśmy się w kanadyjskiej wersji Las Vegas. Przynajmniej tak to sobie wyobrażamy. Główne ulice: Falls Avenue oraz Clifton Hill, to kasyna, karuzele, przeróżne wystawy itd. Szaleństwo. Po spokojnej, bliskiej naturze części amerykańskiej (gdzie też jest ogromne kasyno) byliśmy w szoku. Dobrze, że nie zabraliśmy tam dzieci, bo pewnie wydalibyśmy całą kasę na atrakcje dla nich 😉 A na pewno byłoby na co: minigolf z dinozaurami, Ripley’s Believe It or Not! (muzeum dziwności), Muzeum Figur Woskowych, koło młyńskie, gokarty…. I do tego tłum ludzi. Kolejka do statku po stronie kanadyjskiej ciągnęła się dobre kilkadziesiąt metrów. Po kanadyjskiej stronie mamy też możliwość jazdy na zip line z widokiem na wodospad albo udać się na Journey Behind the Falls (czyli wyprawa pod wodospad). My nie korzystaliśmy już z żadnych atrakcji, ale jeżeli interesują Was ceny i informacje, to znajdziecie je TU. Całe popołudnie spędziliśmy spacerując i odpoczywając w parku nad rzeką.
Jedyną płatną atrakcją na jaką się zdecydowaliśmy był wjazd na Skylon Tower oraz kolacja w restauracji z widokiem na Niagarę. Na Skylon Tower są dwie opcje restauracyjne: tańsza z bufetem, albo w obracającej się sali z menu a la carte (droższa). My wybraliśmy bufet. Jedzenie całkiem smaczne i duży wybór, a widok super! Do tego w cenie mogliśmy wjechać na taras obserwacyjny.
Po kolacji w oczekiwaniu na zmrok odwiedziliśmy jeszcze kasyno (ale nie graliśmy), a od ok 21.30 mogliśmy podziwiać iluminacje na wodospadach. O 22 był długo wyczekany pokaz fajerwerków. Pokaz odbywa się codziennie i trwa ok 5 min. Teoretycznie najlepiej oglądać go z parku Królowej Wiktorii bądź ze Skylon Tower, ale myślę, że spokojnie można też ze strony amerykańskiej i w sumie żałowaliśmy, że czekaliśmy na niego tak długo w Kanadzie.







Podsumowując, co lepsze: strona amerykańska czy kanadyjska? Jak dla nas nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno lepszy widok na wodospad jest z Kanady. Ale po stronie amerykańskiej jest spokojniej i bliżej natury. Tam też można podejść na wiele punktów widokowych na krawędzi wodospadu i lepiej poczuć jego moc. Więc jeżeli będziecie w USA, to polecamy jak najbardziej spacer na stronę kanadyjską, ale będąc w Kanadzie nie płaciłabym za ESTA (pozwolenie na wjazd do USA) tylko, żeby zobaczyć wodospad z drugiej strony. Dla nas połączenie obu stron było idealne i polecamy jeżeli będziecie mieć taką możliwość.