Wzgórza Brösarp, wodospad Hallamölla i plaża Haväng
Tegoroczne wakacje w Skåne zaprowadziły nas w wiele miejsc m.in. w okolice Brösarp, czyli niewielkiej wioski leżącej w Österlen (region we wschodniej części Skåne). W promieniu zaledwie 10 km mamy 14 rezerwatów przyrody, które różnią się między sobą zarówno roślinnością jak i ukształtowaniem terenu. Występują tam wrzosowiska, plaże, falujące wzgórza z pięknymi widokami, magiczne lasy pełne grzybów i jagód, łąki, pastwiska, wodospady…
Naszą przygodę rozpoczęliśmy na wzgórzach Brösarp, które są jedna z wizytówek Österlen. Najpopularniejsze są wzgórza północne i południowe, ale nie tylko one dają nam możliwości długich i pięknych wędrówek. Wzgórza zbudowane są z piasku i złóż wapiennych pochodzenia lodowcowego. W latach 20-50 XX w postanowiono zalesić te tereny lasem sosnowym, ale obecnie wdrażane są działania mające na celu przywrócenie oryginalnej roślinności łąk i pastwisk. Podobno wzgórza północne są bardziej majestatyczne i to właśnie tam udaliśmy się podczas naszego kilkudniowego wypadu do Österlen.
Samochód zaparkowaliśmy przy Glimmebodagården, gdzie zaczyna się 5-cio kilometrowy niebieski szlak. Glimmebodegården to tradycyjny skański dom z muru pruskiego pokryty strzecha. Farma ta była pierwotnie domem leśniczego, a las należał do zamku Glimmingehus i to właśnie tam trafiało drewno. Od XIX w. folwark przeszedł w prywatne ręce i był zamieszkany aż do 1959 r. Obecnie mogliśmy tam zobaczyć jak suszy się len.
Trasa, którą wybraliśmy okazała się absolutnym hitem i to również dla dzieci. A dlaczego? Wzgórza Brösarp służą jako tereny wypasu koni, a jak wiadomo Gabrysia kocha konie. Podczas naszej 2-godzinnej wycieczki spotkaliśmy kilka stad koni różnych ras, a na jedno z pastwisk udało nam się wejść i pogłaskać koniki. Dzieci były w siódmym niebie 🙂 Sama trasa jest dosyć zróżnicowana: część trasy prowadzi przez sosnowy i bukowy las, część przez pastwiska i łąki. Jak na wzgórza przystało teren jest oczywiście pagórkowaty, a z najwyższego punktu możemy podziwiać piękną panoramę okolicy. Na trasie nie ma niestety żadnych miejsc piknikowych, a toalety znajdują się jedynie przy parkingu.
Po takim spacerze potrzebny był nam porządny obiad. W planach mieliśmy zjeść w Brösarp Gästis, chyba najpopularniejszym miejscu w okolicy. Warto zaznaczyć też, że jest to jedyna restauracja z przyzwoitym jedzeniem na dosyć dużym obszarze, więc alternatywą jest kiepska pizza. Oznacza to też, że właśnie tam większość turystów kieruje swoje kroki, a co za tym idzie trudno tam o stolik w godzinach szczytu. My niestety o tym nie pomyśleliśmy i stolika nie zarezerwowaliśmy, a było nas 7 (ze znajomymi). Na szczęście po ok pół godziny czekania udało nam się dostać 2 osobne stoliki i zjeść przepyszne jedzenie 🙂 Bardzo polecamy, ale koniecznie zarezerwujcie stolik jeżeli będziecie tam latem albo w weekend!
Popołudniu przyszła kolej na dalszą eksplorację okolic Brösarp. Wybór padł na najwyższy wodospad w Skåne, czyli Hallamölla. Wodospad ma łączną wysokość 23 m i zwłaszcza jesienią można tam obserwować troć wędrowną, którą podróżuje pod prąd rzeki w celu rozmnażania się. Dojście do wodospadu z najbliższego parkingu zajmuje dosłownie kilka minut, są tam też miejsca piknikowe oraz do grillowania. Oznacza to niestety, że przy pięknej letniej pogodzie, a taką mieliśmy tego dnia, będzie tam tłum ludzi. Byliśmy w szoku, że takie tłumy mogą piknikować nad wodospadem i niestety przeciskanie się miedzy ludźmi (szczególnie w obecnej sytuacji) całkowicie popsuło nam wrażenia znad wodospadu. Być może gdybyśmy przyjechali tam rano, albo przy gorszej pogodzie, uznalibyśmy to miejsce za równie magiczne jak wodospad Forsemölla, który odwiedziliśmy kilka tygodni wcześniej przy okazji naszej drezynowej wyprawy. Żeby zrobić fajne zdjęcia wodospadu i podziwiać go w całej okazałości musimy przejść przez mostek na drugą stronę rzeki, a potem zejść dosyć stromym zboczem na brzeg. I to było nasze najlepsze doświadczenie znad wodospadu.
Resztę popołudnia spędziliśmy na plaży w Haväng, gdzie rzeka Verke wpada do zatoki Hanöbukten. Białe, piaszczyste plaże rozciągają się jak okiem sięgnąć, a krajobraz wrzosowisk bardziej przypomina Prowansję niż Skandynawię. W Haväng spotykają się nie tylko rzeka i morze, ale także dwa rezerwaty przyrody: Verkeån 1 i Haväng oraz Vitemöllla. W sąsiedztwie Haväng znajduje się strzelnica Ravlunda, czyli pole treningowe o powierzchni 1600 hektarów z wrzosowiskami i lasami bukowymi, które są w dużej mierze chronione jako obszar Natura 2000. Niedaleko od wejścia na plażę znajduje się Havängsdösen, czyli jeden z najsłynniejszych w Szwecji grobowców megalitycznych, który ma ok 5,5 tys lat. Podobno przez wiele lat był ukryty pod piaskiem, a odsłoniła go dopiero silna burza w połowie XIX wieku.
Plaża w Haväng jest na prawdę piękna i żałowaliśmy, że pogoda nie pozwoliła nam na dłuższe plażowanie i kąpiel w morzu. Chociaż podobno wschodnie wybrzeże Skåne nie jest zbyt przyjazne kąpielom z dziećmi ze względu na silne prądy podwodne. Ale nie ma to jak pobiegać po miękkim, białym piasku i posłuchać szumu morza…