Długi weekend w Sztokholmie, maj 2021

W Sztokholmie byliśmy już całą rodziną 2 lata temu. Muszę przyznać, że wtedy Sztokholm nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia, ale postanowiłam dać mu drugą szansę i zaplanowaliśmy 4 dni w stolicy podczas naszego długiego weekendu majowego. Poprzednim razem towarzyszyli nam moi rodzice, a co za tym idzie, staraliśmy się dopasować atrakcje i zwiedzanie również pod nich. Teraz nie jesteśmy już zależni od wózka dla dzieci, ani drzemek Adasia, więc zwiedzanie możemy planować w zupełnie inny sposób. Postanowiliśmy odwiedzić 2 już nam znane miejsca, i sporo nowych.

Ze znanych nam miejsc wróciliśmy do Skansenu oraz Junibacken. O naszej poprzedniej wizycie w tych miejscach możecie przeczytać TU.
Bilety do Skansenu kosztują obecnie 220 SEK za dorosłego i 70 SEK za dziecko 4-15 lat. Tym razem uznaliśmy, że były to pieniądze wyrzucone w błoto. W starych skansenowych domkach nie można obecnie spotkać „aktorów” wykonujących różne prace, część atrakcji dla dzieci jest zamknięta, a zwierzątek nie widzieliśmy prawie żadnych. Jedynie piękna pogoda, fajny plac zabaw i lody zrobiły nam dzień.

Skansen

Junibacken też zapewne odwiedziliśmy po raz ostatni, ale to dlatego, że Gabrysia jest już po prostu za duża na tego typu atrakcje. Co prawda bawiła się tam przednio (do czego nie chce się do końca przyznać), ale była chyba najstarszym dzieckiem. Ceny na szczęście nie zmieniły się przez ostatnie 2 lata i wynoszą 185 SEK za dorosłego i 155 SEK za dzieci 2-15 lat (to i tak bardzo dużo). Bilety trzeba koniecznie kupić wcześniej na wybraną godzinę, a ilość biletów jest bardzo ograniczona. Byliśmy zdziwieni jak mało osób bawiło się razem z nami, tak więc na prawdę restrykcje są bardzo przestrzegane (a wszystkie bilety były wyprzedane). Nasza wizyta w Junibacken powinna ograniczyć się do 3 godzin, ale w praktyce nikt tego nie sprawdza. 3 godziny to wg nas akurat tyle ile potrzeba na zabawę we wszystkich pokojach, przejażdżkę Bajkowym Pociągiem oraz lancz albo ciacho w kafeterii (ostrzegamy, że porcje są bardzo małe). Od naszego ostatniego razu w Junibacken pojawiła się nowa sala zabaw z Doliną Muminków, a część poświęcona wcześniej twórczości Barbro Lindgren, jest teraz pokojem zabaw Pippi. Przedstawienia są tymczasowo zawieszone, ale od początku czerwca powinno się to zmienić. W dalszym ciągu bardzo polecamy Junibacken dla wszystkich dzieci 🙂

Dolina Muminków w Junibacken

Oprócz Skansenu i Junibacken udało nam się zwiedzić aż 5 muzeów (link do posta TU), przespacerować się po Starym Mieście, pojechać do Parku Narodowego Tyresta oraz zaliczyć kilka fajnych placów zabaw, ale o tym opowiem Wam w osobnym poście.

Tym razem mieszkaliśmy w hotelu Apartamentowym Sky Hotel Apartments na Kungsholmen. Do dworca centralnego to ok 15 min metrem. Ceny hoteli w Sztokholmie są obecnie relatywnie niskie, zapewne ze względu na mały popyt. My wybraliśmy ten hotel ze względu na dobrą lokalizację oraz aneks kuchenny w pokoju. Umówmy się, ale jedzenie w restauracjach 2 razy dziennie w Szwecji raczej nie wchodzi w grę 😉 Poza tym mogliśmy spokojnie przygotować całodzienny prowiant dla naszych głodomorów. W hotelu obecnie sala śniadaniowa jest zamknięta i w zamian dostaje się torebki ze śniadaniem co rano w recepcji. Trochę nuda dostawać codziennie taką samą paczkę z Espresso House, ale rozumiem, że hotel podjął taka decyzje. Poza tym dzięki temu, to co niezjedzone rano, mogliśmy zapakować do plecaków 😉

Po Sztokholmie poruszaliśmy się oczywiście komunikacją miejską. Po raz kolejny kopiliśmy bilety 72-godzinne za 315 SEK za osobę. Bilet jednorazowy to koszty 38 SEK. Bilety kupiliśmy przez aplikacją SL i używaliśmy jej również do wyszukiwania połączeń. Nam się sprawdziła bardzo dobrze. Oczywiście bilety można kupić też w automatach np na dworcu centralnym. Więcej informacji praktycznych możecie znaleźć w naszym poprzednim poście TU.

Riksdagshuset, czyli szwedzki Parlament

Jeżeli chodzi o restrykcje związane z coroną, to w Szwecji jest ich bardzo niewiele. W komunikacji miejskiej jest rekomendacja (nie obowiązek) noszenia maseczek i z tego co widzieliśmy, to jest to tak średnio przestrzegane. W restauracjach (które mogą być otwarte tylko do 20.30) przy stoliku mogą siedzieć jedynie 4 osoby (co staje się absurdem jeżeli mamy np 3 dzieci i nie możemy usiąść razem). Poza tym część muzeów i atrakcji (np wesołe miasteczka) są zamknięte. W tych, które są otwarte, a są w miarę popularne (jak Junibacken czy Muzeum Techniki) bilety trzeba kupować z wyprzedzeniem na określoną godzinę. W pozostałych muzeach, które odwiedziliśmy było tak pusto, że żadne ograniczenia nie były potrzebne 🙂

Generalnie myślę, że warto było dać Sztokholmowi drugą szansę. Co prawda dalej nie udało nam się zwiedzić Archipelagu Sztokholmskiego, ale w tym celu chyba będziemy musieli przyjechać kiedyś latem. Poza tym może kiedyś w końcu uda się nam poszaleć w wesołym miasteczku Gröna Lund. Tak czy siak, spędziliśmy bardzo fajne, aktywne dni w stolicy Szwecji i będziemy ją polecać na kilkudniowy wypad 🙂

Możesz również polubić…

Leave a Reply