3 tygodnie w Malezji – podsumowanie
W Malezji spędziliśmy pełne 3 tygodnie na przełomie grudnia 2024 i stycznia 2025. Była to nasza pierwsza egzotyczna podróż w czasie świątecznym i dalej mamy mieszane uczucia z tym związane. Dzieci tęskniły do dziadków i kuzynów, ale mimo to świetnie się bawiły i wynikowo nie potrafiły wymienić ani jednej rzeczy, która byłaby bardzo niefajna, nudna albo męcząca 🙂 Na wyjazd w tym terminie zdecydowaliśmy się ze względów czysto praktycznych. Biorąc pod uwagę, że Święta i Nowy Rok wypadały w środku tygodnia, zaoszczędziliśmy aż 6 dni urlopu. Poza tym nasze dzieci mają w tym okresie wolne prawie 3 tygodnie, drugi semestr zaczyna się dopiero 9 stycznia, co daje nam możliwość długiej podróży bez opuszczania szkoły. Finansowo to oczywiście najgorszy możliwy termin na podróże, ale po podsumowaniu kosztów, wcale nie wyszliśmy na tym tak źle. Noclegi w Malezji można znaleźć w bardzo przyzwoitych cenach, jedzenie i paliwo jest bardzo tanie.

PLAN PODRÓŻY
- W drodze do Malezji zatrzymaliśmy się na noc w Katarze i przy okazji zrobiliśmy szybkie zwiedzanie Doha
- Pierwsze 4 dni w Malezji spędziliśmy w Kuala Lumpur
- Spacerowaliśmy po dżungli w centrum miasta w Parku Taman Eko Rimba oraz po Ogrodzie Botanicznym
- Robiliśmy zakupy Chinatown oraz wielkich centrach handlowych
- Zwiedziliśmy 2 meczety i Muzeum Narodowe
- Wjechaliśmy oczywiście na Petronas Towers
- Oglądaliśmy rybki w Akwarium i ptaki w Bird Park
- Zwiedziliśmy Batu Caves
- Podziwialiśmy street art na Petaling Street
- Spaliśmy w apartamencie na 33 piętrze z widokiem na Petronas Towers oraz kąpaliśmy się w basenie na 40 piętrze z tym samym widokiem
- Kolejne 3 dni to Cameron Highlands oraz Ipoh w drodze do Penang
- Odwiedziliśmy plantację herbaty
- Zrobiliśmy krótki, ale intensywny trekking po dżungli
- Spędziliśmy całe popołudnie w Parku Kwiatów
- Kupiliśmy świeże owoce na plantacjach w Ipoh
- Na Penang spędziliśmy kolejne 5 dni
- Wjechaliśmy kolejką na Penang Hill
- Spacerowaliśmy mostem nad dżunglą, a potem zrobiliśmy nieplanowany trekking po dżungli
- Bawiliśmy się w parku wodnym i linowym
- Zwiedziliśmy piękną świątynię buddyjską Kok Lok Si
- Podziwialiśmy street art w George Town
- Stamtąd polecieliśmy na Langkawi, gdzie odpoczywaliśmy również przez 5 dni
- Wjechaliśmy kolejką linową na drugi najwyższy szczyt na wyspie i spacerowaliśmy mostem zawieszonym między górami
- Wjechaliśmy samochodem na najwyższy szczyt na wyspie
- Plażowaliśmy na całkiem ładnych plażach
- Odwiedziliśmy 2 piękne wodospady
- Wybraliśmy się na wycieczkę łódką po lesie mangrowym
- Świetnie się bawiliśmy w muzeum 3D
- Na koniec 2,5 dnia spędziliśmy w Malacca
- Robiliśmy zakupy na Jonker Walk
- Spacerowaliśmy wzdłuż rzeki podziwiając kolorowe domki i szukając waranów
- Wybraliśmy się również na rejs po rzece
- Zwiedziliśmy 2 muzea
Nasz plan nie uwzględniał Borneo ani wschodniego wybrzeża półwyspu Malajskiego ze względu na panujący tam o tej porze roku monsun. Ale jeżeli wybieralibyście się do Malezji w okresie letnich wakacji, to wschodnie wybrzeże jest jak najbardziej polecane.
Czy nasz plan podróży okazał się sukcesem? Trochę nie do końca. Gdybyśmy mogli zdecydować drugi raz, to na pewno ucięlibyśmy po jednym dniu z KL, Penang, Langkawi oraz Malacci i w ten sposób mielibyśmy 4-5 dnia na rajską wysepkę Koh Lipe znajdującą się rzut beretem z Langkawi. Wiele osób polecało nam taką opcję, ale my chcieliśmy na spokojnie skupić się na Malezji, a nie skakać do Tajlandii. Ale teraz wiemy, że spokojnie mogliśmy to zrobić nie tracąc za wiele w innych miejscach.

CO NAS ZASKOCZYŁO I SIĘ NIE PODOBAŁO?
Jak wiecie nie była to nasza pierwsza podróż do Azji południowo – wschodniej. Mamy już za sobą podróże do Tajlandii, Kambodży, Singapuru, Indonezji oraz Sri Lanki. Tak więc mniej więcej wiemy czego się spodziewać w tych okolicach i jesteśmy przygotowani na różne sytuacje. Ale zawsze jednak znajdzie się coś co będzie dla nas nowe.
Generalnie jedzenie w Malezji nas nie powaliło, a liczyliśmy na zachwyty czytając opinie innych. Nie wiem czy mieliśmy po prostu pecha czy chwilowo mamy przesyt azjatyckiego jedzenia (nigdy nie sądziłam, że to napiszę), ale poza KL to średnio nam szło znajdywanie fajnych miejscówek. Poza tym jedzenie było bardzo ostre. Tak ostre, że mimo kilkukrotnego powtarzania przy zamawianiu, że prosimy o „zero spicy” dzieci nie chciały jeść. W wielu miejscach nie było menu po angielsku i bardzo trudno było nam coś zamówić.
Poza tym bardzo zdziwiło nas to, że w Malezji było bardzo mało zachodnich turystów, a co za tym idzie turystyka nie jest przystosowana do zachodniego turysty np pod względem jedzenia. Nie mówię, że to źle, tylko, że byliśmy tym zaskoczeni, bo jednak zarówno w sąsiadującej Tajlandii jak i również Kambodży wyglądało to inaczej.
Jeżeli chodzi o atrakcje, to niestety za wielkiej aprobaty naszych dzieci nie dostały Batu Caves (wg mnie super), zatłoczone Chinatown oraz Penang Hill (głównie ze względu na mordercze zejście w dół przez dżunglę). O dziwo Petronas Towers też nie zrobiły wrażenia na Gabi i Adasiu (my z Tomkiem jesteśmy innego zdania).
CO NAM SIĘ NAJBARDZIEJ PODOBAŁO?
Dla dzieci hitem wakacji był oczywiście Escape Park na Penang. Na drugim miejscu wspominają wodospad 7 Studni na Langkawi. W KL najbardziej podobały im się: Akwarium oraz Bird Park, Ogród Botaniczny, Rimba Park oraz Muzeum Narodowe. Bardzo wysoko oceniają również Flora Park (ze względu na super plac zabaw) oraz nasz trekking z drabinkami i linami w Cameron Highlands. Na Langkawi poza wodospadem, hitem była wycieczka łódką po lesie mangrowym, plaże oraz muzeum 3D. Więc jak widzicie lista miejsc i atrakcji polecanych przez Gabi i Adama jest bardzo długa. Fakt, że tak wiele różnych rzeczy im się podoba powoduje, że nasze podróże są coraz fajniejsze!
Przez 3 tygodnie ani razu nie pomyślałam, że mam dość dzieciaków i potrzebuje od nich odpocząć. Jasne, że zdarzały się kłótnie i mniejsze kryzysy, ale były one tak niewielkie, że ani odrobinę nie wpłynęły na wrażenia z podróży. Podróżowanie z tak dużymi dziećmi, zaprawionymi w akcji to na prawdę całkiem inny poziom! Wcale nie potrzebuje wysyłać ich na zajęcia dla dzieci, żeby przeczytać 4 książki w 3 tygodnie 🙂
