Co warto zobaczyć w Kantabrii

Kolejnym, po Kraju Basków, odwiedzonym przez nas regionem była Kantabria. Tutaj również poświęciliśmy trzy dni na odkrywanie okolicy. Nocowaliśmy w małej miejscowości Hoznayo w Apartamentos Spa Villa Pasiega. Mieliśmy do naszej dyspozycji apartament z dwiema sypialniami, kuchnią i pralką (ważna kwestia przy dłuższym urlopie). Poza tym mogliśmy korzystać z niewielkiego SPA (jacuzzi, basen z biczami wodnymi, mały basen dla dzieci). Musimy przyznać, że każdy dzień zaczynał się deszczem… Więc wczesne rozpoczynanie wycieczek nie wchodziło w grę. Ale na szczęście udało nam się sporo zobaczyć i nie zmoknąć (poza biegającym rano Tomkiem).

SANTANDER

Santander to stolica i największe miasto w Kantabrii. Jako, że poranek tego dnia spędziliśmy w SPA, nie mieliśmy całego dnia na zwiedzanie, ale udało nam się zobaczyć Półwysep Magdalena oraz trochę poplażować!

Samochód udało nam się zaparkować na bezpłatnym parkingu przy plaży del Camello. Stamtąd mieliśmy tylko krótki spacer na półwysep Magdalena. Rozpoczęliśmy od Parque Marino de la Magdalena, czyli mini zoo z fokami i podobno pingwinami (których nie widzieliśmy). Następnie zobaczyliśmy Muelle de las Carabelas, czyli nabrzeże karaweli. Dalej spacer zaprowadził nas pod Palacio de la Magdalena. Muszę przyznać, że nie miałabym nic przeciwko przyjęciu w takim miejscu :). Poza tym na Półwyspie Magdalena jest też całkiem fajny plac zabaw, na którym nawet nasze duże dzieci chciały się chwilę pobawić. Jest też plaża i latarnia morska oraz punkty widokowe, do których nie dotarliśmy. Popołudnie spędziliśmy na Playa del Camello. Przez zaledwie 3 godziny plaża ta przeszła znaczną metamorfozę widoczną na zdjęciach poniżej. Ta niewielka skała zwana Roca del Camello oraz Monumento a Neptuno Niño z wyspy przekształciła się w miejsce dla poszukiwaczy małż i krabików.

Niestety nie udało nam się dotrzeć do centrum Santander.

FARO DEL CABALLO

Już przed wyjazdem mieliśmy zaplanowany trekking do Latarni Morskiej. Niestety nie doczytałam, że w okresie od 5 lipca do 31 sierpnia, żeby zejść schodami do samej latarni potrzebujemy darmową rezerwację (jak w innym popularnych miejscach). Kiedy się zorientowaliśmy, nie było już dostępnych miejsc. W każdym razie rezerwacje załatwicie TU (strona jest tylko po hiszpańsku). Mimo to, zdecydowaliśmy się na trekking wzdłuż wybrzeża i podziwianie widoków. Zaparkowaliśmy na miejscu oznaczonym jako „Parking Santoña, gratuito” i stamtąd ruszyliśmy w stronę twierdzy Fuerte San Martín. Od miejsca oznaczonego jako początek szlaku do schodów przeszliśmy ok 3 km. Na miejscu jest osoba sprawdzająca bilety, więc nie ma szans na wejście bez tego. Jeżeli nie będziecie mieć rezerwacji tak jak my, to polecamy zejść do Batería de San Felipe (ok 150 m od szczytu schodów, są znaki) i stamtąd podziwiać widok na klify i latarnię.

Po powrocie do miasteczka Santoña, które okazało się dużo bardziej pełne turystów niż się spodziewaliśmy, zjedliśmy lancz, lody i przespacerowaliśmy się wzdłuż wybrzeża. W planach mieliśmy plażę (Playa de Berria), ale pogoda nam nie sprzyjała. Było zbyt chłodno i wietrznie.

FARO DE CABO AJO

Podjechaliśmy jeszcze do Faro de Cabo Ajo, pomalowanej na kolorowo latarni morskiej. Dojdziemy do niej w 10 minut z darmowego parkingu. Przy latarni można sobie zrobić krótki spacer. Ostrzegamy, że wieje 🙂

SANTILLANA DEL MAR

Santillana del Mar to śliczne miasteczko ze średniowieczną starówką i renesansowymi pałacami. My niestety spędziliśmy tam zbyt mało czasu. Zapłaciliśmy na parking z góry tylko za 45 min, a później żałowaliśmy. Polecamy zaplanować tam trochę więcej czasu i spokojnie pospacerować urokliwymi uliczkami, zajrzeć do sklepików z lokalnymi wyrobami, albo odwiedzić Muzeum Tortur.

EL CAPRICHO DE GAUDI

El Capricho de Gaudí to willa znajdująca się w miejscowości Comillas. Antonio Gaudi (którego z Tomkiem uwielbiamy) zaprojektował ją jako letnią rezydencję dla Máximo Díaz de Quijano, który zmarł zanim została ukończona. Przez lata willa przechodziła z rąk do rąk, przez jakiś czas była całkiem opuszczona , a pod koniec lat 80-tych służyła jako restauracja (kolejne super miejsce na przyjęcie). Od 2009 jest oficjalnie muzeum. Bilety można kupić przez internet albo w kasie na miejscu. W godzinach szczytu w sezonie może się zdarzyć, że bilety na daną godzinę będą już wysprzedane i będziecie musieli trochę poczekać (tak było w naszym przypadku). Na chwilę obecną bilety kosztują 7 EUR za dorosłego, 5 za nastolatki i 3 za dzieci od 7 do 12 lat (młodsze za darmo).

Obok El Capricho de Gudi znajdują się dwie inne ciekawe budowle: Capilla Panteón de los Marqueses de Comillas (niewielka gotycka katedra) oraz Palacio de Sobrellano (neogotycki pałac). Warto poświęcić na Comillas trochę więcej czasu 🙂

W dalszej drodze na zachód zatrzymaliśmy się jeszcze na Playa Oyambre, ale pogoda pozwoliła nam tylko na grę w piłkę i spacer. Nie było opalania ani kąpieli.

Możesz również polubić…

Leave a Reply