Wakacje na Bali w pigułce
Minął już jakiś czas od naszego powrotu z Bali, emocje opadły i przyszedł czas na spokojne podsumowanie naszych pierwszych egzotycznych wakacji.
Pytanie jakie najczęściej słyszę to czy było warto tłuc się z dzieckiem tak daleko i czy nie lepiej zostawić Gabcię z dziadkami i pojechać samemu na spokojnie. Nasza wspólna, moja i Tomka, odpowiedź brzmi „tak było warto i absolutnie nie chcielibyśmy tam pojechać bez Gabrysi”. I nie piszę tego po to, żeby komuś coś udowodnić. Na prawdę jesteśmy bardzo zadowoleni, że mamy takiego małego kompana podróży, którego mamy zamiar ze sobą zabierać gdzie tylko się da. Wydaje się nam, że dziecko nie powinno być przeszkodą w realizacji swoich marzeń i pasji, ale stać się ich częścią. Być może łatwo nam mówić, bo trafił się nam egzemplarz, z którym łatwo się podróżuje. Nie ma choroby lokomocyjnej, nie bolą ją uszy w samolocie, nie ma alergii pokarmowych. I co najważniejsze jest bardzo ciekawa świata. Zgadza się, że małe dziecko tak na prawdę nie potrzebuje wiele atrakcji i skakanie po schodkach może być świetnym zajęciem przez 15 min, ale jeżeli akurat te schodki prowadzą do ciekawej świątyni, to wszyscy na tym zyskują. Ona ma zabawę, a my wrażenia wizualne.
Jasne, że jest kilka rzeczy, które zrobilibyśmy inaczej drugim razem (inaczej rozłożyli zwiedzanie w czasie), ale to niewielkie zmiany. Największy problem to mamy chyba teraz, bo Gabrysi ciężko się z powrotem przyzwyczaić do przedszkola i bycia bez rodziców. Ale w trakcie wakacji była prawie wzorcowa.
A teraz odpowiedzi na najczęstsze pytania:
- Jak Gabrysia zniosła podróż?
- Idealnie. Spała przez większą część lotów (akurat tak były ułożone, że albo spała w nocy albo w czasie drzemki poobiedniej), poza tym bawiła się ipadem albo skakała po fotelu :).
- Co Gabrysia jadła?
- Głównie ryż. Jadła ładnie śniadanie tzn. jajka, naleśniki, kiełbaski, tosty z dżemem, ale potem już zazwyczaj na obiad i kolację tylko ryż. Czasem udało się nam jej przemycić kawałek mięsa, ale nie za często. Nie chciała też jeść owoców poza bananami. Ale z głodu nie umarła!
- Jaka była pogoda?
- Ok 30 stopni cały czas, padało 2 razy w nocy.
- Czy da się poruszać wózkiem na Bali?
- Jest bardzo ciężko. Chodniki są wąskie i bardzo nierówne, do tego często stoją na nich zaparkowane motory. W Nusa Dua akurat budowali nowe chodniki i w ogóle nie dało się z wózkiem przejść.
- Jakie jest jedzenie na Bali?
- Pyszne i ostre 🙂 Ale da się znaleźć mniej pikantne dania. Najpopularniejsze to oczywiście Nasi i Mie Goreng (czyli smażony ryż albo nudle z warzywami i kurczakiem albo krewetkami i jajkiem). Pewnie jak się jest w hotelu z all inclusive to nie ma problemu, żeby dostać europejskie jedzenie, ale my mieliśmy tylko śniadania wliczone, a resztę jedliśmy w różnych knajpkach.
- Czy na Bali są ładne plaże?
- Niestety nie bardzo. Tzn ta w Nusa Dua pozostawia wiele do życzenia. Ta ładna zazwyczaj należy do hoteli i nie ma na nią wstępu.
- Jak poruszaliśmy się na Bali?
- Mieliśmy auto z kierowcą zawsze. Samodzielne prowadzenie samochodu w Indonezji nie wydaje się być dobrym pomysłem.
- Co zwiedzaliśmy na Bali?
- Świątynie: Holy Water Springs, Świątynię Matkę Besakich, Pura Tanah Lot, Pura Uluwatu, Pura Ayun
- Pałac w Klungkung oraz Wodny Pałac Tirta Gangga.
- Plantację kawy Satria
- Monkey Forest
- Bali Bird Park
- Bali Safari and Marine Park
- Co zwiedzaliśmy na Jawie / w Yogyakarcie?
- Świątynie: Borobudur i Prambanan; Malioboro Street oraz bazar
w jakim hotelu zatrzymaliście się w ubud jesli mozna wiedziec? i na co szczepiliscie GABI PRZED WYLOTEM?
W Ubud mieszkalismy w hotelu Villa Sona http://www.villasoniaubud.com/
Gabrysie szczepilismy tylko na zoltaczke typu A (B juz miala w normalnym kalendarzu szczepien).